[b]Ostatnio kupił pan na aukcji w Rempeksie obraz inspirowany sztuką Marka Rothki.[/b]
Za 1,2 tys. zł kupiłem obraz Macieja Krakowskiego. Jest w nim zawarta jakby historia mojej przygody z malarstwem Rothki w Nowym Jorku.
[b]Niedrogo! Niska cena ma w kolekcjonerstwie znaczenie?[/b]
Cena nie gra roli! Jeśli kolekcjoner dorósł do jakiegoś obrazu w sensie wrażliwości, chce mieć ten obraz i stać go na zakup, to powinien zapłacić każdą cenę, żeby być z tym obrazem na co dzień. To jest najlepsza inwestycja w siebie, bo taki obraz szalenie wzbogaca duchowo.
[b]Ile czasu poświęca pan kolekcjonerstwu?[/b]
Codziennie godzinę lub dwie przeglądam katalogi aukcyjne, w Internecie szukam dzieł, jakie mnie interesują. Mam około 300 książek z dziedziny sztuki, więc je czytam. Dzięki kolekcji zyskuję to co niewymierne: spokój, nastrój, poczucie wewnętrznej harmonii. To jest na pewno obcowanie z absolutem. Miałem szczęście obcować z wybitnymi artystami, znałem np. Teresę Pągowską. Mam szczęście do ludzi. Na czym to polega? Może na tym, że zawsze mam dla nich czas.
[b]Planuje pan wystawę Rothki w Polsce.[/b]
Otworzą Muzeum Sztuki Współczesnej w Warszawie, które ma być zbudowane obok Pałacu Kultury, to chcę zorganizować tam wystawę tego artysty. To byłoby ukoronowanie mojej kolekcjonerskiej miłości do sztuki i twórczości Marka Rothki. Przeprowadziłem już wstępne rozmowy w tej sprawie.
[ramka][srodtytul]CV[/srodtytul]
Janusz Dorosiewicz (ur. 1939). W Kanadzie pracował jako architekt. Po powrocie do Polski w 1990 roku został producentem filmowym, m.in. filmów Władysława Pasikowskiego „Psy 2” i „Słodko gorzki”, także „Szamanki” Andrzeja Żuławskiego. Założyciel Fundacji Ronalda Reagana w Polsce.[/ramka]
[b][link=http://www.rp.pl/temat/181797.html]Czytaj więcej o kolekcjonowaniu sztuki[/link][/b]