W ogłoszonym ostatnio tegorocznym rankingu Country Brand Index Polska znalazła się na odległym 83. miejscu na 110 notowanych krajów. To i tak lepiej niż rok temu, bo o trzy oczka wyżej. O miejscu w rankingu decydowały rozpoznawalność kraju, możliwość prowadzenia tam biznesu w języku angielskim oraz gotowość do robienia w nim interesów, ewentualnie do odwiedzenia go podczas wakacji.
Znacznie lepiej wypadli choćby Czesi, którzy znaleźli się na 43. miejscu (po awansie o siedem pozycji). W rankingu zdecydowanie prowadzi Kanada przed Australią i Nową Zelandią, która wypromowała się jako tło do filmów z trylogii „Władca Pierścieni”.
Polsce takie prezenty od losu się nie zdarzają – rodzime plenery filmowe są wykorzystywane głównie w ponurych produkcjach, często o tematyce wojennej, co nie jest raczej argumentem do wizyty w naszym kraju. Nie mamy też rodziny królewskiej, która – jak pokazuje przykład brytyjski – okazuje się doskonałą machiną promocyjną.
Inne kraje wygrywają dzięki winom, filmom czy nawet podróżom kosmicznym. Co może stać się polską specjalnością? Przez lata wydawało się, że wódka. Ale choć polskie marki faktycznie podbijają świat, to jednak nie stały się kołem napędowym promocji.
[srodtytul]Potrzebny nowy pomysł [/srodtytul]