Pod warszawską siedzibą NBP pierwsi chętni pojawili się kilka dni temu, chociaż sprzedaż ruszyła wczoraj o 8 rano. – Najwytrwalsi stali od czwartku. To dawało pewność, że uda się kupić najdroższe monety o nominale 500 zł, kosztujące 16 tys. zł. Dlatego na aukcjach internetowych pojawiły się już w zeszłym tygodniu – powiedział jeden z kolejkowiczów.
NBP wyemitował tysiąc takich monet. Ich cena na aukcjach internetowych poszybowała wczoraj do 22 tys. zł. Stojący w kolejce nie ukrywali, że kupują monety po to, aby sprzedać je z zyskiem. Za monety o nominale 100 zł, kosztujące w banku 1,6 tys. zł, na aukcjach trzeba zapłacić nawet 2,1 tys. zł. Cena zestawu czterech srebrnych monet skoczyła z 600 do 900 zł.
Od godz. 8 do 13 do siedziby NBP w Warszawie dostało się ok. 450 kupujących, a przynajmniej drugie tyle czekało w kolejce. Przedstawiciele banku zapowiedzieli, że sprzedaż potrwa do godz. 15, ale z powodu liczby chętnych została przedłużona. Osoby wchodzące o godz. 13 czekały na swoją kolej 17 – 18 godzin. – Sporadycznie dochodziło do utarczek słownych, ale system karteczek z numerkami zadziałał i obyło się bez przepychanek – powiedział Bartosz, który na numizmaty Euro 2012 zamierzał wydać 2,2 tys. zł.
Ogonki przed placówkami NBP tworzyły się w całym kraju. Z powodu dużego zainteresowania bank wprowadził limity sprzedaży. Każdy mógł kupić łącznie jedną monetę złotą o nominale 500 zł, dwie o nominale 100 zł, dwie monety srebrne o nominale 20 zł, dwa zestawy monet srebrnych (4 x 10 zł) oraz jeden zestaw monet srebrnych (polska o nominale 10 zł i ukraińska o nominale 10 hrywien).
NBP zapewniał, że oprócz kas oddziałów okręgowych monety można będzie nabyć także w internetowym systemie Kolekcjoner metodą pozaaukcyjną. Wymogła to europejska federacja piłkarska UEFA, nie zgadzając się na system aukcyjny. Jedynie najdroższe złote monety o nominale 500 zł i najtańsze monety o nominale 2 zł miały być sprzedawane wyłącznie w kasach. Jednak już przed 8 rano, kiedy miał rozpocząć się handel w całym kraju, serwery Kolekcjonera nie wytrzymały i sprzedaż internetowa stała się niemożliwa.