Największy problem odczuwany jest w branży budowlanej i innych z nią powiązanych, jednak pogarszające się prognozy dotyczące kondycji ekonomicznej naszego kraju w zbliżających się kwartałach mogą wskazywać, że problemy będą rozlewać się na inne segmenty gospodarki. Jak przygotować przedsiębiorstwo na ryzyka wynikające ze spowolnienia gospodarczego, zastanawiali się eksperci i praktycy rynkowi podczas debaty zorganizowanej w ramach II Kongresu Ubezpieczeniowego „Rzeczpospolitej".
Przedsiębiorca jak bankier
– Zarządzanie należnościami to jeden z elementów zarządzania finansami firmy, a z tym największy problem mają przedsiębiorcy mali i mikro. Liczba obowiązków nie pozwala im zająć się wszystkim, a nie zapominajmy, że ten segment rynku to armia firm, która jest kluczowa dla gospodarki. Mimo trudniejszych czasów wciąż generują one miejsca pracy i to m. in. dzięki nim nasz kraj wciąż się rozwija – mówi prof. Jacek Lisowski z Katedry Ubezpieczeń Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu.
Ubezpieczenie należności handlowych to produkt, który zawiera się w czasach spokojnych, na okres mniej stabilny gospodarczo. – Kiedy zdecydujemy się na nie dopiero wtedy, gdy już zaczynają pojawiać się w gospodarce czy w danej firmie problemy, o ubezpieczenie jest znacznie trudniej, a z pewnością będzie ono kosztowniejsze – mówi Robert Dębecki, dyrektor Biura Ubezpieczeń Finansowych PZU.
Eksperci argumentują, że kredyt kupiecki jest mechanizmem analogicznym do kredytu zaciąganego w banku, w związku z czym wiarygodność pożyczkobiorcy powinna być równie skrupulatnie sprawdzana.
– To temat szczególnie bagatelizowany przez mniejsze firmy. W wielu rozmowach z dyrektorami na pytanie o skomplikowanie procesu przyznawania ich firmie kredytu przez bank słyszałem o wyjątkowej skrupulatności instytucji finansowej: konieczne było dostarczenie masy dokumentów, sprawdzana była wypłacalność, zadawano mnóstwo pytań. To nikogo nie dziwi. Jednak już na kolejne pytanie, czy udzielając kredytu kupieckiego, czyli wysyłając towar wart 100, 200 czy 500 tys. zł, równie skrupulatnie co wcześniej bank bada wiarygodność partnerów, spotykałem się ze zdziwieniem. Wysyłając towar o dużej wartości i lekceważąc ryzyko niezapłacenia nam za niego, przedsiębiorcy działają całkowicie irracjonalnie. Między kredytem w banku a kupieckim istnieje tylko jedna różnica: jest nią waluta – w pierwszym przypadku to pieniądze, w drugim produkty czy praca – mówi Paweł Kowalewski, ekspert rynku ubezpieczeń finansowych.