Karl Schweizer, twórca programu Art Banking and Gold & Numismatics w szwajcarskim banku UBS, nie lubi określenia: inwestowanie w sztukę. Według niego zakupu dzieł sztuki nie można traktować jak typowej inwestycji, chociażby dlatego, że w przeciwieństwie do rynku papierów wartościowych czy surowców nie da się przeprowadzić precyzyjnych analiz.
Najbardziej wiarygodnym indeksem jest Mei/Moses Fine Art Index. Stworzony przez nowojorskich ekonomistów Jiangping Mei i Michaela Moses uwzględnia sprzedaż dzieł sztuki od 1875 r., ale tylko w Nowym Jorku. Specjaliści z Citigroup Private Bank wyliczyli, że w latach 1999 – 2004 indeks wzrósł o 7,27 proc., podczas gdy giełdowy wskaźnik S&P500 spadł o 2,4 proc.
Najsilniejszą pozycję na światowym rynku art bankingu ma UBS; świadczy takie usługi od dziesięciu lat, a od 1994 r. sponsoruje słynne targi sztuki w Bazylei. Jego najpoważniejszym rywalem w tej dziedzinie jest Citigroup (wyspecjalizowany departament powstał tam już w 1978 r.).
UBS radzi klientom zainteresowanym sztuką, by zaczynali od ustalenia strategii budowy swojej kolekcji: jej wielkości i zakresu; najlepiej skoncentrować się na jednej dziedzinie, wybranym okresie, grupie twórców. Eksperci zatrudniani przez ten bank są w stanie pomóc zarówno w stworzeniu strategii, jak i w poruszaniu się po rynku sztuki, wyszukiwaniu okazji, przeprowadzaniu transakcji. Informują o zbliżających się aukcjach, mogą na nich reprezentować klienta, zawierać umowy, również z zachowaniem incognito. Można im nawet powierzyć zarządzanie kolekcją w taki sposób, aby jej wartość rosła.
Mary Hoeveler, była menedżerka w domu aukcyjnym Christie’s, a od 2002 r. dyrektor zarządzający w Citigroup Private Bank, oraz jej dziewięciu pracowników spędza większość czasu na podróżach po świecie, wizytach w galeriach, domach aukcyjnych, u marszandów i kolekcjonerów w poszukiwaniu dzieł sztuki. Klient dostaje udokumentowaną opinię o znaczących dziełach dla swojej kolekcji, ale, jak mówi Mary Hoeveler, nie zawsze kupuje to, co podoba się specjalistom.