Dyrektywa Komisji Europejskiej Markets in Financial Instruments Directive (MiFID)zniosła monopol na handel akcjami przez tradycyjne giełdy w Europie. Bezlitośnie wykorzystują to alternatywne ogólnoeuropejskie rynki typu MTF, które coraz bardziej zbliżają się do granic Polski.
[wyimek]26 procent przychodów londyńskiej giełdy to dystrybucja danych, MTF chcą sięgnąć również po te zyski[/wyimek]
– Również warszawska giełda niebawem przestanie być monopolem, dlatego niezwykle ważne jest zwiększenie konkurencyjności GPW poprzez nowe inwestycje technologiczne – mówi Michał Chyczewski, wiceminister Skarbu Państwa. A jak mówi były prezes warszawskiej giełdy Wiesław Rozłucki, konkurent dla GPW stoi już u bram. Wczoraj najstarsza działająca tego typu platforma Chi-X poinformowała, że rozszerzyła działalność o sześć hiszpańskich spółek, w planach jest dołączenie dwóch kolejnych rynków. Obecnie notowane na niej są akcje około 800 najpłynniejszych firm z 13 największych europejskich rynków. A rynek ten ma ponad 10-proc. udziały w obrotach największymi spółkami z głównych europejskich rynków w Londynie, Paryżu czy we Frankfurcie. Pod koniec 2008 r. dołączyły do nich spółki z Austrii, największego konkurenta GPW. Czołowe spółki z Wiednia są co prawda jeszcze większe od polskich blue chips, ale zagrożenie dla polskiej GPW jest realne.
Również na rynku aternatywnych platform giełdowych konkurencja rośnie. W drugiej połowie swój projekt uruchomił też jeden z amerykańskich gigantów Nasdaq OMX Europe. Dziewięć banków inwestycyjnych utworzyło również inny MTF, Turquoise. Na rynku działają też Equiduct and BATS Europe.
Unijna dyrektywa MIFiD zawiera zasadę „best execution”. Zgodnie z nią dom maklerski musi zrealizować transakcję na tej platformie, na której zrobi to m.in. po najlepszej cenie, przy najmniejszych kosztach i najszybciej. Jeśli okaże się, że lepsze warunki zostaną zaoferowane nie na GPW, a na alternatywnej platformie, to makler nie tyle będzie mógł, co będzie musiał tam wysłać zlecenie.