Pod koniec ubiegłego roku Skarb Państwa przewidywał, że w 2009 r. zadebiutują na giełdzie dwie największe państwowe grupy energetyczne: PGE i Tauron. Teraz plany się zmieniły.
Jeśli w tym roku w ogóle dojdzie do publicznej emisji akcji (zależeć to będzie od koniunktury), szanse na jej przeprowadzenie ma jedynie Polska Grupa Energetyczna. Termin przesunięto z kwietnia na przełom trzeciego i czwartego kwartału. Aby emisja się powiodła, koncern powinien ściągnąć z rynku przynajmniej 4 – 5 mld zł. Na razie jest to mało prawdopodobne. Ale ze względu na znaczenie dla krajowego systemu energetycznego grupa ta na pewno nie trafi w ręce inwestora.
Ważą się natomiast losy Tauronu, śląskiego potentata w produkcji i sprzedaży energii elektrycznej oraz ciepła. Minister skarbu obawia się, że debiut tej spółki na giełdzie może się nie udać, dlatego skłania się do sprzedaży jej akcji inwestorowi z branży. Jeśli do tego dojdzie, najpewniej w dwóch etapach, to pieniądze zasilą budżet państwa, a nie grupę. A ta ma w planach wieloletni program inwestycyjny wyceniany na ponad 30 mld zł. Być może wyjściem będą restrykcyjne zapisy w umowie prywatyzacyjnej, zobowiązujące nabywcę akcji do realizacji programu inwestycyjnego.
Trzeba jednak pamiętać, że inwestorzy nie zawsze wypełniają na czas zobowiązania. Przykładem jest choćby Elektrim jako współwłaściciel Zespołu Elektrowni PAK. Ma on kłopoty z finansowaniem nowego bloku w Pątnowie.
W ubiegłym tygodniu została przesądzona ścieżka prywatyzacyjna dla gdańskiej Energi. Minister skarbu zacznie przygotowania do sprzedaży tej najmniejszej z czterech grup inwestorowi branżowemu. Stało się tak, jak od dawna mówiło wielu ekspertów. Grupa mająca tylko jedną niedużą w skali kraju elektrownię w Ostrołęce (2 proc. udziału w krajowej produkcji energii) jest za słaba na tle trzech pozostałych i uzależniona od zakupu energii od innych wytwórców w kraju.