Reklama

Wielka bieda w Mieście Grzechu

Las Vegas długo było jednym z najprężniej rozwijających się miast w USA. Dziś w światowej stolicy hazardu karty rozdaje kryzys

Publikacja: 04.11.2011 02:46

Wielka bieda w Mieście Grzechu

Foto: Rzeczpospolita, Jacek Przybylski jap Jacek Przybylski

Korespondencja z Las Vegas

Takiego miasta jak Las Vegas nie ma nigdzie na świecie. Bogactwo wszelkich form rozrywki dla dorosłych przydało mu tytuł Miasta Grzechu (Sin City). Tylko tu jednego wieczoru można zobaczyć sfinksy i piramidę, Rzymian obsługujących gości w Pałacu Cesarza, wieżę Eiffla i Łuk Triumfalny (mniejszy od oryginału zaledwie o jedną trzecią), a także most Brookliński, Statuę Wolności i nowojorskie drapacze chmur.



Otwarte całą dobę hotelowe kasyna przyciągają najróżniejszymi atrakcjami. W MGM do jaskini hazardu wabią tłumy sympatyczne lwy, które za przezroczystą szybą bawią się czerwoną piłeczką lub smacznie śpią w świetle rozbłyskujących fleszy. Tłumy przed hotelem Treasure Island gromadzą seksowne syreny toczące wieczorami morskie bitwy z piratami, a na dziedzińcu pobliskiego hotelu Mirage turyści obserwują pokazy wybuchającego wulkanu.

Reklama
Reklama



Celem najzamożniejszych gości jest zbudowany za 1,7 mld dol. pięciogwiazdkowy Bellagio, jeden z najbardziej eleganckich hoteli w Las Vegas, który przyciąga też tłumy mniej zamożnych turystów podziwiających darmowe pokazy tańczących fontann. Stratosphere Tower oferuje gościom o mocnych nerwach możliwość przejechania się kolejką na wysokości 350 metrów ponad miastem.



Na turystów czeka grubo ponad 140 tys. pokoi, a także ogromna ilość stołów i automatów do gier i innych sposobów na wydanie – lub wygranie – pieniędzy.

Reklama
Reklama

Liczba turystów, którzy odwiedzają rocznie zbudowaną na pustyni metropolię, wzrosła z 6,7 mln w 1970 r. do ponad 37 mln osób w 2010 r. Przed wybuchem kryzysu jak grzyby po deszczu wyrastały tu nowe kasyna, a do miasta płynął szeroki strumień osób szukających zatrudnienia w rozwijających się gwałtownie przemysłach turystycznym i hazardowym. Dodatkowym bodźcem były niskie podatki i niższa niż w Kalifornii cena nieruchomości.

Liczba mieszkańców w otaczającym Las Vegas hrabstwie Clark od 1980 r. do 2008 r. zwiększyła się czterokrotnie. Miasto Grzechu wydawało się więc uodpornione na gospodarcze zawieruchy.

Jak zauważył „Financial Times" po kryzysach w latach 90. i na początku tego wieku miasto szybko dochodziło do siebie, a trwający nieprzerwanie przez 20 lat boom budowlany sprawiał, że miejsc pracy nie brakowało nawet wówczas, gdy liczba turystów spadała. Taki szybki wzrost nadmuchiwał jednak olbrzymią bańkę na lokalnym rynku nieruchomości.

– Sektor budowlany rozwijał się w Las Vegas szybciej niż gdziekolwiek indziej w USA. Ceny nieruchomości były zbyt wysokie, więc gdy wybuchł kryzys, doszło tu do największych spadków – zauważa w rozmowie z „Rz" Stephen Brown, dyrektor Centre for Business and Economic Research na Uniwersytecie Las Vegas.

Kryzys uderzył w stolicę amerykańskiego grzechu tak mocno, że wśród miast o najniższym poziomie bezrobocia w USA Las Vegas błyskawicznie zmieniło się w miejsce, gdzie pracy nie ma największy odsetek mieszkańców spośród 49 amerykańskich miast, w których mieszka ponad milion osób.

Reklama
Reklama

Według najnowszych danych Departamentu Pracy we wrześniu bezrobocie w samym Las Vegas wynosiło aż 13,6 proc., a w stanie Nevada 13,4 proc. Średnia dla USA to 9,1 proc. W Mieście Grzechu bez pracy jest prawie 136 tys. osób.

Najgorsze jest jednak to – zauważa „Las Vegas Review-Journal" – że połowa z nich to bezrobotni, którzy pracy nie mogą znaleźć od ponad pół roku.

Miasto zaczęło też zajmować pierwsze miejsca w rankingach miejscowości, gdzie banki przejęły najwięcej nieruchomości i gdzie odnotowuje się najwięcej bankructw. O ochronę przed wierzycielami prosili sąd w ostatnich miesiącach m.in. właściciele modnych kiedyś restauracji, znanych klubów nocnych, a nawet megakościoła. Wiele miejskich billboardów zajmują zaś reklamy adwokatów specjalizujących się w bankructwach.

Co dzień jeszcze przed wschodem słońca przed punktami wydawania żywności ustawiają się kolejki bezdomnych lub ubogich ludzi. Podobnie jak w innych częściach Ameryki dominują Latynosi i czarni. Są też matki samotnie wychowujące dzieci, budowlańcy, byli krupierzy i wiele starszych osób.

– Jako jedyny bank żywności w południowej Nevadzie nasza organizacja rozdaje jedzenie ok. 100 tys. osób rocznie, z czego 40 tys. to dzieci – mówi „Rz" Brittany Markarian z organizacji Three Square. – Niedawne dane organizacji Feeding America pokazują, że już jedna na sześć rodzin w Nevadzie walczy z głodem, a w ostatnich latach wskaźnik ten wynosił jeden na osiem – dodaje Markarian i zauważa, że pożywienia w organizacjach społecznych, Kościołach etc. poszukuje coraz większa liczba dzieci, osób starszych i całych rodzin.

Reklama
Reklama

Jednak zdaniem ekonomistów sytuacja w Las Vegas zaczyna powoli się poprawiać. Bezrobocie w ciągu roku spadło o 2 pkt proc. – Obserwujemy wzrost w branży turystycznej czy w grach hazardowych. Nadal widzimy jednak trend spadkowy w budownictwie – mówi „Rz" Stephen Brown.

Dlaczego rosnąca znów z roku na rok liczba turystów nie rozwiązuje problemów Las Vegas? – Bo wydają oni teraz o wiele mniej niż przed kryzysem. I choć zysk z gier hazardowych lekko wzrósł w 2010 r. i w tym roku nadal rośnie, to wciąż turyści zostawiają w Las Vegas mniej pieniędzy niż w 2007 r. – tłumaczy „Rz" David Schwartz, dyrektor Centre for Gaming Research.

Miasto Grzechu próbuje więc szukać większej dywersyfikacji. – Powoli rozrasta się na przykład turystyka medyczna. Rozwijają się też różne przedsięwzięcia artystyczne – dodaje profesor Brown. Jeśli jednak USA znów wpadną w recesję, to Las Vegas pogrąży się w jeszcze większej biedzie.

Korespondencja z Las Vegas

Takiego miasta jak Las Vegas nie ma nigdzie na świecie. Bogactwo wszelkich form rozrywki dla dorosłych przydało mu tytuł Miasta Grzechu (Sin City). Tylko tu jednego wieczoru można zobaczyć sfinksy i piramidę, Rzymian obsługujących gości w Pałacu Cesarza, wieżę Eiffla i Łuk Triumfalny (mniejszy od oryginału zaledwie o jedną trzecią), a także most Brookliński, Statuę Wolności i nowojorskie drapacze chmur.

Pozostało jeszcze 92% artykułu
Reklama
Ekonomia
Kredyty gotówkowe a budżet domowy. Jak efektywnie nimi zarządzać?
Ekonomia
Firmy coraz częściej stawiają na prestiż
Ekonomia
Nowa era turystyki – kiedy dane pomagają tworzyć lepsze doświadczenia
Ekonomia
Małe i średnie firmy potrzebują doskonalenia kompetencji cyfrowych
Materiał Promocyjny
Rödl & Partner doradza przy sekurytyzacji VEHIS
Reklama
Reklama