Reklama

Rada Polityki Pienięznej pod presją statystyk

Słaba kondycja gospodarki zapowiada kolejną obniżkę stóp procentowych. Ale reakcja władz monetarnych na spowolnienie nie będzie silniejsza niż miesiąc temu

Aktualizacja: 03.12.2012 11:53 Publikacja: 02.12.2012 22:45

Rada Polityki Pienięznej pod presją statystyk

Foto: Bloomberg

Ankietowani przez „Rz" ekonomiści z 22 instytucji finansowych jednomyślnie spodziewają się kolejnego cięcia kosztu pieniądza. Niespodzianki nie powinno być, na co wskazują też wypowiedzi członków Rady Polityki Pieniężnej w ostatnich tygodniach. Posiedzenie Rady zaczyna się jutro, decyzję poznamy w środę. Pytanie, czy siła spowolnienia polskiej gospodarki może skłonić RPP do bardziej radykalnej reakcji?

Wyhamowanie konsumpcji musiało zaskoczyć wielu członków gremium. Nawet „gołębia" Elżbieta Chojna-Duch jeszcze kilka dni przed odczytem mówiła, że spodziewa się wzrostu PKB pomiędzy 1,5 proc. a 2 proc. Okazało się, że gospodarka rośnie już tylko w tempie 1,4 proc.

Jedną z przyczyn tego, że Polacy nie wydają więcej niż rok temu, jest utrzymujący się wysoki wzrost cen w czasie, kiedy coraz uważniej liczymy pieniądze. Nasze wynagrodzenia nominalnie rosną w niespełna 3-procentowym tempie – od czterech miesięcy wolniej niż inflacja. Zgodnie z prognozami analityków, listopad był piątym kolejnym miesiącem realnego spadku średniej płacy. – Zwracałem uwagę na to, że polityka wysokiej inflacji zakończy się spowolnieniem wzrostu gospodarczego. Nie można próbować oszukiwać ludzi w ten sposób, że ogranicza się realną wartość ich zarobków przy szybko rosnących cenach. W pewnym momencie takie działania wbrew zasadom ekonomii mszczą się. I tak jest w tym wypadku – uważa Rafał Antczak, członek zarządu Delloite. W 2009 r. wzrost cen również przekraczał 3,5 proc., ale konsumpcja trzymała się mocno. Wtedy jednak dodatkowym bodźcem była obniżka stawek podatkowych i składki rentowej.

Dariusz Filar, były członek RPP, przyznaje, że teraz spadek dynamiki konsumpcji jest bardziej znaczący niż można było się spodziewać, ale nie wini za to polityki władz monetarnych. – Obniżenie konsumpcji jest głównie pochodną sytuacji na rynku pracy. Nie mamy przyrostu zatrudnienia, w efekcie płace, jeśli rosną nominalnie, to tylko trochę – mówi. Przyznaje jednak, że gdyby dzisiaj zasiadał w RPP, nie zagłosowałby w środę za cięciem stóp procentowych. – Wyniki gospodarki nie zmieniają prawdopodobieństwa zmniejszania się inflacji w kierunku celu 2,5 proc. – podkreśla. A ten, zgodnie z projekcją NBP, ma zostać osiągnięty w przyszłym roku.

Jakub Borowski z Kredyt Banku wyjaśnia, że mocniejsze zaostrzenie polityki pieniężnej kilka kwartałów temu, w pierwszej kolejności pogorszyłoby sytuację na rynku pracy, co jeszcze bardziej ograniczyłoby teraz popyt konsumpcyjny. – Teza, że RPP powinna była szybciej i bardziej radykalnie podnosić stopy, żeby zdusić inflację, jest nieuprawniona – uważa ekonomista.

Reklama
Reklama

Mimo że prognozy wskazują na to, że w kolejnych miesiącach inflacja będzie szybko spadać, w RPP wciąż sporo jest zwolenników, jeśli nie trzymania dotychczasowego poziomu stóp procentowych, to jedynie ostrożnego ich obniżania i czekania na rozwój wydarzeń. Rynkowa zgoda jest taka, że obniżka w grudniu wyniesie tyle, co w listopadzie, czyli główna stopa procentowa spadnie do 4,25 proc. z 4,50 proc. Choć niektórzy przyznają, że po danych o PKB za III kw. zwolenników głębszych cięć może przybyć.

Większość ekonomistów wciąż spodziewa się, że cięcia zakończą się przy 3,75 proc., ale zwiększył się odsetek tych, którzy uważają, że w połowie roku koszt pieniądza będzie jednak niższy. Pytanie, czy tańszy pieniądz skłoni Polaków do większych zakupów? – W pierwszej połowie roku gospodarstwa domowe realizowały wydatki zgodnie z planem. Hamowanie konsumpcji w III kw. może oznacza, że zwiększyły stopę oszczędności – zauważa Borowski. Jego zdaniem, aby istotnie zadziałać na gospodarkę, obniżki stóp musiałyby być radykalne. Oprocentowanie lokat musiałoby spaść znacząco, aby Polacy uznali, że oszczędzanie przestało się opłacać i należy więcej wydawać. – W normalnych warunkach skuteczność łagodzenia polityki pieniężnej o 100 pkt baz. podnosi dynamikę PKB za kilka kwartałów o ok. 0,5 pkt proc. W kryzysie to przełożenie może być nawet dwukrotnie mniejsze – twierdzi ekonomista.

Nie będzie gry na osłabienie złotego

Kurs naszej waluty w niewielkim stopniu reaguje na zmiany stóp procentowych.  – Polska zapadła na szwajcarską chorobę – nasze aktywa są kupowane, bo są postrzegane jako bezpieczne, ale również dlatego, że dają wysoką stopę zwrotu. W rezultacie kurs się nie osłabia, choć powinien, bo gospodarka słabnie – wyjaśnia Jakub Borowski z Kredyt Banku. Szwajcarski bank centralny, aby zapobiec dalszemu umacnianiu się franka, ustalił minimalny kurs jego wymiany na euro. Pod koniec ubiegłego roku sytuacja w Polsce była odwrotna. NBP interweniował na rynku walutowym, ale dlatego, że złoty za mocno się osłabiał, co groziło przekroczeniem przez dług publiczny ustawowego progu 55 proc. PKB. W tym roku atak spekulantów jest mało prawdopodobny. – Jeżeli złoty miałby tracić na tyle, żeby zagrozić poziomowi długu, to tylko w przypadku gwałtownej wyprzedaży papierów skarbowych. Nie widzę teraz takiego zagrożenia – mówi Borowski. Prognozy analityków dla „Rz" pokazują, że średnio w grudniu euro będzie kosztowało 4,13 zł, a dolar 3,19 zł. Na polski rynek długu nieustannie napływa kapitał zagraniczny. Według danych Ministerstwa Finansów w październiku portfel papierów skarbowych w posiadaniu inwestorów zagranicznych wzrósł o kolejne 2,2 mld zł – mimo wykupienia 6,5 mld zł obligacji 2-letnich od tej grupy. Tym samym zaangażowanie kapitału zagranicznego w złotówkowych papierach skarbowych osiągnęło kolejny rekordowy poziom – 187,1 mld zł. MF zaznacza, że w listopadzie również obserwowano napływ kapitału zagranicznego.

Materiał Promocyjny
Rödl & Partner doradza przy sekurytyzacji VEHIS
Ekonomia
Polska już w 2026 r. będzie wydawać 5 proc. PKB na obronność
Ekonomia
Budżet nowej Wspólnoty
Ekonomia
Nowe czasy wymagają nowego podejścia
Ekonomia
Pacjenci w Polsce i Europie zyskali nowe wsparcie
Reklama
Reklama