Poniedziałkowa publikacja GUS o wolniejszym, niż szacowano wcześniej tempie wzrostu PKB w IV kwartale 2012 roku (gospodarka w tym okresie wzrosła o ledwie 0,7 proc. wobec prognozowanych 1,1 proc.), nie zniechęciła inwestorów do kupowania polskich aktywów. Podobnie niewielkie znaczenie dla rynków miał ruch resortu finansów, który obniżył prognozę wzrostu polskiego PKB na ten rok do 1,5 proc. z 2,2 proc. wcześniej.
Późnym popołudniem euro kosztowało w Warszawie niespełna 4,11 zł, czyli tyle samo co w piątek. W ciągu dnia kurs przez kilka godzin był zarówno sporo poniżej, jak i (przez kilkadziesiąt minut) powyżej tego poziomu. Szwajcarski frank na finiszu kosztował mniej niż 3,37 zł. Na podobnym poziomie kończył też piątkowe notowania. Dolar podrożał o 0,25 proc., do 3,15 zł.
Na rynku międzybankowym inwestorzy, podobnie jak w poprzednich dniach, wciąż zgłaszali duży popyt na polskie papiery. Rentowność obligacji dziesięcioletnich zmalała czwarty raz z rzędu – do 3,35 proc., pogłębiając historyczne minimum. Podobnie najniższe w historii było oprocentowanie papierów pięcioletnich (spadło siódmy raz z rzędu do 2,88 proc.)?i dwuletnich. Wynosiło tylko 2,77 proc.