Zagraniczny kapitał płynie od kilku dni szerokim strumieniem do Europy Środkowo-Wschodniej.

Dowodem są mocne zwyżki na giełdach regionu. Chętnie lokowany jest też w naszej walucie. Dlatego w czwartek złoty, po jednodniowej przerwie,  wrócił do dynamicznych zwyżek, mimo że do jego nabywania nie zachęcały żadne świeże dane z gospodarki. Na korzyść naszego pieniądza wpływało też umocnienie euro wobec dolara na rynkach globalnych. Po południu kurs EUR/USD rósł o 0,4 proc. do blisko 1,34, najwyższego poziomu od półtora miesiąca.

W Warszawie przed zamknięciem za dolara płacono już niespełna 3,13 zł, czyli 0,8 proc. mniej niż w środę i równocześnie najmniej od połowy kwietnia. Euro potaniało o 0,4 proc. do niespełna 4,19 zł, a szwajcarski frank o 0,6 proc. do nieco ponad 3,4 zł.

Na rynku międzybankowym czwartkowa sesja miała znacznie spokojniejszy przebieg. Rentowność papierów dziesięcioletnich i pięcioletnich nie zmieniła się w porównaniu ze środą i wynosiła odpowiednio: 4,13 proc. i 3,47 proc. Jedynie obligacje dwuletnie lekko straciły na wartości, a ich oprocentowanie wzrosło do 2,86 proc.