Oba zakłady odnotowały w ub. roku zmniejszenie produkcji. W Oplu wyprodukowała nieco ponad 165 tys. aut, co oznacza zmniejszenie wyniku z 2016 r. o 18 proc. Z kolei z fabryki FCA wyjechało 263,4 tys. aut wobec 273,7 tys. rok wcześniej. Według „Sierpnia 80”, perspektywy dla tych zakładów każą przypuszczać, że w najbliższych latach grozi im likwidacja lub co najmniej zredukowanie do formy małych montażowni. - Oba te zakłady mają potencjał produkcji ok. 1 mln sztuk nowych samochodów rocznie. Obecnie jednak produkują niewiele powyżej połowy swego potencjału – podkreślają związkowcy „Sierpnia” w piśmie do premiera.
Obawy budzi zwłaszcza sytuacja w Oplu. Należący wcześniej do General Motors zakład został przejęty przez francuski koncern PSA. Produkcję ograniczono z trzech do dwóch zmian, a część pracowników została delegowana do pracy w fabrykach Opla w Niemczech. - Brak nowych modeli dla Opla w Polsce może nieść słuszne obawy, że PSA będzie się wycofywał z produkcji w naszym kraju. Wciąż brak jest jakichkolwiek informacji w zakresie planów organizacyjnych, infrastrukturalnych, finansowych, inwestycyjnych oraz tych związanych ze strukturą zatrudnienia – twierdzą związkowcy.
Podobna sytuacja ma mieć miejsce w przypadku tyskiej fabryki FCA. Po zaprzestaniu wytwarzania modelu Panda z zakładu wyjeżdża o blisko połowę mniej aut niż w czasach największej produkcji w pierwszej połowie dekady. Nie ma także informacji o ewentualnym nowym modelu, który byłby produkowany w dużej skali. - Jako Polska nie możemy sobie pozwolić na pozbycie się tak ważnych zakładów, ich likwidację lub miniaturyzowanie, gdyż dramatycznie wpłynie to nie tylko na gospodarkę, pracowników, ale i na kooperantów oraz inne branże dostarczające komponentów do produkcji samochodów – piszą w liście do premiera związkowcy z „Sierpnia”.