Po 2 latach na tym stanowisku 52-letni Włoch zostałby również szefem sojuszu Renaulta, Nissana i Mitsubishi, drugiego na świecie producenta pod względem wielkości, tuż za grupą Volkswagena, a przed Toyotą.
Kataloński dziennik uważa, że sprawa jest przesądzona, odejście de Meo z Seata to kwestia dni. Oficjalnym czynnikom w hiszpańskiej firmie nic nie wiadomo, natomiast osoby związane z jej kierownictwem uważają, że de Meo już podjął decyzję
Podobnego zdania jest branżowe zrzeszenie ANFAC, które zamierzało na posiedzeniu zarządu 19 grudnia zaproponować Włochowi stanowisko przewodniczącego na miejsce José Vicente de los Mozos, ale odroczyło tę sprawę.
Gdyby informacja dziennika potwierdziła się, byłby to ogromny skok w 25-letniej karierze zawodowej de Meo, który zaczął ją właśnie w Renault, a następnie pracował w Toyocie, Fiacie, Volkswagenie, Audi i od 2015 r. w Seacie.
Wiadomość wywołała duże zaniepokojenie w centrali w Martorell, bo firma straci szefa, który doprowadził do awansu hiszpańskiej marki w skali świata, do najlepszych wyników w 69-letniej historii (obroty 10 mld euro i zysk 300 mln w 2018 r.), zwiększył zatrudnienie o 2 tys. ludzi do 15 tys. i inwestycje (1,2 mld euro tylko w 2018 r.), jednocześnie potrafił powiązać Seata ze sławą Barcelony.