Kuczyński stwierdził, że na lepszej pozycji w tej wojnie wciąż są Stany Zjednoczone.
- Chińczycy jeszcze nie zdążyli przestawić gospodarki na prawie wyłącznie popyt wewnętrzny. Jak już przestawią to Stany nie będą im potrzebne. Na razie potrzebują popytu zagranicznego, a do USA eksportują za ponad 500 mld dol. - mówił.
Chińczycy mają ponad 1,1 bln obligacji amerykańskich. - Mogliby to zacząć rzucać na rynek, co podniesie znacznie stopy procentowe w USA. To jest broń jądrowa, ostateczna. Na razie mają inne metody, np. kurs juana, który od roku stracił ponad 10 proc. w stosunku do dolara. Prawie tyle, ile podniesiono ostatnio cła na chińskie produkty. Jednocześnie eksport do Chin robi się drogi – tłumaczył ekonomista.
Stany i Chiny są skazane na to, żeby się wadzić, bo to są rywale. - Tylko jeśli rywala zamieniamy na wroga (a nie są to tożsame pojęcia) jest niedobrze - stwierdził Kuczyński.
Chiny wyrosły na rywala systemowego. Kraje demokratyczne nie powinny stworzyć jednego frontu, który ograniczy ekspansję Chin?
- Powinniśmy byli to zrobić dawno temu. Teraz może być za późno. Jeżeli nie będzie żadnego przeciwdziałania z naszej strony, Chiny staną się hegemonem. Kiedyś oprą juana o złoto, to wywali w powietrze euro i dolara, więc będziemy się rozliczać w juanach – mówił gość.