Podczas rozmów ustalono nową cenę 131,50 dolarów za akcję Tiffany wobec 135 dolarów uzgodnionych wcześniej — poinformowały w komunikacie. To oznacza, że cena kupna zmaleje o 425 mln dolarów (ok. 3 proc.) z ustalonych o 16 mld do ok. 158 mld. Inne warunki fuzji pozostały bez zmiany, ogłoszone porozumienie „kończy wszystkie działania prawne LVMH i Tiffany w sądzie stanu Delaware”. Operacja mająca zgodę organów konkurencji powinna zostać sfinalizowana na początku 2021 r., zależnie od aprobaty udziałowców — dodała firma jubilerska. Zgodnie ze zmienioną umową Tiffany wypłaci 19 listopada zwykłą kwartalną dywidendę.
„Jesteśmy jak zawsze przekonani o wspaniałym potencjale marki Tiffany i wierzymy, że LVMH jest właściwym domem dla niej i jej pracowników podczas pasjonującego następnego etapu” — oświadczył w komunikacie francuski miliarder Bernard Arnault kierujący grupą LVMH. Zakup pozwoli francuskiej grupie wzmocnić własny, najmniej istotny dział zegarków i biżuterii, z markami Bulgari i Tag Heuer i rozwijać się w jednej z najbardziej dynamicznych dziedzin sektora luksusu zwiększając obecność w Stanach — uważa Reuter.
W świecie gigantycznych fuzji rabat 425 mln dolarów od sumy 16 mld wydaje się drobiazgiem. Ale Francuzi liczyli każdego centa chcąc zakończyć spór przez Atlantyk i zawrzeć nową umowę o nieco niższej cenie — wynika z wypowiedzi 5 rozmówców Reutera. Dla 71-letniego Bernarda Arnault nazywanego „wilkiem w kaszmirowym ubraniu” z racji agresywnej taktyki w interesach, samo uzyskanie rabatu było warte starań, nawet jeśli oznacza zaledwie 3 proc ceny. — Miał taką zasadę: frank jest dla niego frankiem. Nie przepłaca, bo jest Bernardem Arnault — stwierdził jeden z nich.
Fuzję uzgodniono przed pandemią, która zmusiła do zamykania salonów sprzedaży i ośrodków produkcji. LVMH tłumaczył we wrześniu, że nie mógł zakończyć umowy do 24 listopada z powodu pisma szefa dyplomacji Francji, aby odroczyć zakup, bo istnieje groźba nowych ceł w USA na wyroby z Francji. Według rządowych źródeł, pismo nie było wiążące, a minister ogłosił, że wynikało ze śledztwa przeprowadzonego przez tę grupę, wtedy Tiffany złożyła pozew w sądzie w Wilmington (Delaware) zarzucając Francuzom wykorzystanie pretekstu do odstąpienia od umowy.
W opinii wtajemniczonych, Arnaulta rozsierdziła decyzja Tiffany o wypłacie kwartalnej dywidendy 0,58 dolara w maju i sierpniu, w czasie gdy inne grupy segmentu premium zawiesiły albo ograniczyły takie wypłaty z powodu kryzysu sanitarnego. Wtedy uparł się, że nie wykona umowy na pierwotnych warunkach. — Wysokość rabatu jest śmieszna. ale trzeba na to spojrzeć z punktu widzenia Arnaulta. To rodzaj miliardera-centusia — stwierdził pewien bankier.