Polskie górnictwo węgla kamiennego zatrudnia teraz 110 tys. osób. Z analiz ekspertów rynku wynika, że poziom ponad 100 tys. zatrudnionych w istniejących ok. 30 kopalniach utrzyma się jeszcze przynajmniej do 2020 r.
Dla porównania Australia, udziałowiec dwóch potentatów wydobywczych – Rio Tinto i BHP Billiton, zatrudni blisko 86 tys. pracowników w całym górnictwie (nie tylko węglowym) – wynika z najnowszego raportu organizacji Minerals Council of Australia. Ok. 70 proc. osób potrzeba jednak właśnie w kopalniach węgla kamiennego.
Liczba pracowników tej branży w Australii wzrośnie ze 128 tys. obecnie o 68 proc. Potrzebni będą przede wszystkim górnicy o wysokich i średnich kwalifikacjach zawodowych, czyli tacy, jakich najwięcej mamy w Polsce.
Wykwalifikowanych specjalistów z doświadczeniem w pracy pod ziemią (4 – 5 tys.) potrzebują także Czesi i ich główny koncern wydobywczy OKD wchodzący w skład holenderskiej grupy węglowo-koksowej New World Resources.
Czy to oznacza, że polscy górnicy wyjadą niebawem za granicę, w wyniku czego polskie kopalnie, którym już teraz brakuje rąk do pracy i które tylko w tym roku planują zatrudnić 10 tys. osób, zostaną bez załóg?