Złożony przez jej zarząd wniosek o upadłość łódzki sąd zwrócił z powodu „braków formalnych” – dowiedziała się „Rz” od jednego z wierzycieli.

Założyciel sieci Tomasz Morawski (28 proc. akcji) deklaruje zapłatę czynszu za restauracje, którym grozi utrata prestiżowych lokalizacji. – Coś, co początkowo wyglądało na przyjazne przejęcie, powoli wymyka się spod kontroli – mówi „Rz” Łukasz Wachełko, analityk DB Securities. – Pół roku temu banki nie reagowałyby tak nerwowo. Analityk zwraca uwagę, że pieniądze potrzebne do uratowania Sfinksa to kilkanaście milionów złotych, a na 13 marca zaplanowane jest walne zgromadzenie mające uchwalić nową emisji akcji.

Najpierw PKO BP wezwał do spłaty do najbliższego piątku 26 mln zł, teraz zaś ING Bank Śląski ogłosił, że do czwartku żąda od Sfinksa spłaty należności kredytowych (49,7 mln zł). Spółka ma jeszcze kredyt w Raiffeisen Banku na ok. 10 mln zł. Sfinks jest celem przejęcia przez AmRest. Ten operator, m.in. KFC, Pizza Hut, kupił 33 proc. akcji konkurenta, przejął kontrolę nad jego zarządem i wstrzymał transakcję.