W przyszłym miesiącu polskie cukrownie i plantatorzy buraków dostaną ok. 300 mln euro rekompensat za rezygnację z części produkcji. Komisja Europejska zgodziła się, by kwota wpłynęła w jednej transzy. Cukrownie już zaczęły wydawać pieniądze.
Krajowa Spółka Cukrowa, która ma limit produkcji 550 tys. ton cukru, buduje nowy silos w Werbkowicach i modernizuje linię produkcyjną w Kluczewie. Ale na obie inwestycje wyda tylko 40 mln zł, podczas gdy z budżetu UE dostaje ponad 80 mln euro. Firma ocenia, że ok. 30 mln euro pochłoną koszty związane z zamykaniem trzech cukrowni. Resztę spółka może przeznaczyć na inwestycje.
Nowy zarząd wybrany w lutym przygotowuje kilka scenariuszy. – Rozważamy ekspansję do Ameryki Południowej. Nie byłaby to duża inwestycja, potrzebujemy 150 – 200 tys. ton cukru, może to oznaczać zakup dwóch niewielkich cukrowni – mówi „Rz” Marcin Kulicki, prezes KSC.
Zaznacza, że każdy duży koncern europejski ma przyczółek w krajach produkujących cukier z trzciny cukrowej. Ale cena cukru trzcinowego będzie rosła i w przyszłości może wyrównać się z poziomem cukru buraczanego. Dlatego KSC rozważa też współpracę z partnerem na Bałkanach.
– Polska ma za mało cukru, dlatego warto sięgać po surowiec z zagranicy. Opłacalne jest sprowadzanie surowego cukru trzcinowego i rafinowanie go na miejscu. Postępuje tak już Nordzucker – ocenia Łukasz Chmielewski, ekspert Fundacji Programów Pomocy dla Rolnictwa.