Branża gastronomiczna wciąż jest w tarapatach. - Ten rok będzie jednak wsparty Euro 2012 wiec nadal oczekiwałbym niskiego, kilkuprocentowego wzrostu rynku – uważa Łukasz Wachełko, analityk z DB Securities. Według Euromonitora, na koniec tego roku wartość rynku gastronomicznego może wynieść około 33 mld zł.
Czołowi gracze w branży chcą z tego tortu wykroić dla siebie jak największy kawałek. Dlatego nie rezygnują z inwestycji. Z szacunków „Rzeczpospolitej" wynika, że w 2012 r. otworzą w sumie ponad 100 lokali. Największą ekspansję zapowiada AmRest (m.in. marki KFC, Pizza Hut). - Planujemy utrzymać dynamiczne tempo wzrostu. Otworzymy około 80 nowych restauracji w regionie Europy Środkowo-Wschodniej i Rosji oraz około 20 lokali La Tagliatella w Europie Zachodniej. Dodatkowo otworzymy kilka restauracji w Indiach – zapowiada Maciej Mausch, menedżer ds. relacji inwestorskich AmRestu. Dodaje, że większość z zapowiadanych otwarć będzie dotyczyła Polski.
Z ekspansji nie rezygnuje też McDonald's. W ubiegłym roku sieć powiększyła się o 21 restauracji. Firma nie ujawnia prognoz. Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej" wynika jednak, że plan na 2012 i 2013 to minimum 21 lokali rocznie. O podobnych inwestycjach myślą przedstawiciele pizzerii Da Grasso. - Planujemy, że w kolejnych latach będziemy się rozwijać w dotychczasowym tempie około 20 nowych lokali rocznie. Mając ponad 200 pizzerii i restauracji w przeszło 150 polskich miastach spotykamy się już z problemem znalezienia odpowiednio atrakcyjnych lokalizacji – mówi Magdalena Piróg z zarządu Da Grasso. Tymczasem na polski rynek mocno wchodzi sieć barów szybkiej obsługi Subway. Teraz ma u nas 56 punktów. W 2011 r. otworzyła ich ponad 20. W tym roku chce kontynuować tę tendencję.
O swoich planach mało konkretnie mówi natomiast Sfinks. - Na pewno zamierzamy rozwijać nasze sieci, otwierając kolejne restauracje. Nie najważniejsza jest ich liczba, tylko rentowność. Dlatego patrzymy na rozwój sieci przez pryzmat zrealizowania planowanych wyników spółki – mówi Sylwester Cacek, prezes Sfinksa. W ubiegłym roku firma otworzyła w sumie 15 lokali Sphinx i Wook. Cacek nie ukrywa jednak, że sytuacja w branży nie jest rewelacyjna. - Pojawiają się sygnały na temat spadku zainteresowania usługami gastronomicznymi. Choć na tym etapie trudno wyrokować czy, i na ile, ten aspekt faktycznie wpłynie na branżę – mówi. W podobnym tonie wypowiada się Magdalena Piróg z Da Grasso. - Spowolnienie gospodarcze dotarło także do segmentu restauracji i pizzerii sieciowych, który dotąd nie odczuł w znaczący sposób skutków kryzysu – mówi.
Zbyt optymistyczni w swoich przewidywaniach byli przedstawiciele Telepizzy. Firma już w połowie 2011 r. sygnalizowała, że prawdopodobnie otworzy mniej lokali niż pierwotnie zapowiadano. Jej przedstawiciele nie odpowiedzieli na nasze pytania, dotyczące planów na najbliższe lata.