– Autostrady zachęcają do korzystania z własnych samochodów i widoczne jest to we wszystkich krajach. W latach 50. pomiędzy Brukselą i Antwerpią były 22 połączenia autobusowe. Dzisiaj, w dobie autostrad i szybkich pociągów, nie ma ani jednego. Dlatego w Polsce przewozy autobusowe będą malały, a spadek potrwa 5 - 10 lat – ocenia profesor.
Będzie ewoluował także rynek przewoźników, na którym następuje koncentracja. Veolia wykupiła 18 PKS-ów, Mobilis 9. Powiększają się także prywatni przewoźnicy autobusowi, z rodzimym kapitałem. Naukowiec podkreśla, że nawet jeżeli przewozy publiczne będą dofinansowane przez samorządy, to nadal muszą przynosić przedsiębiorcy zysk. Tymczasem należące do samorządów PKS-y mają kłopoty z zyskownością.
– Rentowność zaangażowanego kapitału jest mizerna. Mało który PKS może pozwolić sobie na zakup nowego taboru, większość kupuje używane, często psujące się pojazdy. Często na jeden autobus przypada jeden mechanik pracujący w warsztacie. Takie przedsiębiorstwo nie może dać zysku oraz usługi wysokiej jakości. Niezbędne jest poszerzenie oferty, a do tego potrzebne są narzędzia informatyczne – wymienia Wojciech Bąkowski. Wskazuje że brak współpracy między PKS-ami utrudnia funkcjonowanie przedsiębiorstw.
– Każdy PKS ma rozkład jazdy stworzony w innym systemie, więc nie ma mowy o wymianie informacji. Nawet strony internetowe każdego z PKS-ów wyglądają inaczej i trudno po nich nawigować. PKS-y nie wykonały tak prostej rzeczy jak choćby powołanie grupy zakupowej dla wspólnego zakupu autobusów czy stworzenia jednego zaplecza księgowego – wylicza zaniechania naukowiec. Największy z byłych PKS-ów, warszawski Polonus, stworzył oprogramowanie dworcowe oraz urządzenia mobilne pozwalające na łatwe zarządzanie flotą oraz nadzór nad przepływem pasażerów. Produkt oferuje pozostałym PKS-om zrzeszonym w Ogólnopolskim Związku Pracodawców Transportu Samochodowego.
Jednak Bąkowski uważa, że PKS-y przespały swoją szansę. – W latach 90. miały jeszcze w miarę nowy tabor i mogły wspólnie zagospodarować rynek. Teraz mają konkurencję w postaci choćby Polskiego Busa, który nie ma zaplecza, a jeździ i nieustannie poszerza ofertę, dysponując nowoczesnym, komfortowym taborem i sprzedając bilety w Internecie.