Pierwsze notowanie ubezpieczyciela na GPW odbyło się 12 maja 2010 r. W tym roku 12  maja przypada w sobotę, więc odświeżony znak firmowy spółki będzie zapewne zaprezentowany w okolicach tego dnia.

– Cała operacja ma kosztować kilkanaście milionów złotych. W znaku nie będzie rewolucji, dodany zostanie jedynie nowocześniejszy rys, podobnie jak miało to miejsce w przypadku odświeżenia marki PKO BP – mówi osoba znająca szczegóły sprawy. Odpowiedzialny za lifting jest Michał Łojewski, współtwórca studia White Cat, ten, który odświeżał wizerunki PKO BP i Netii.

– Prowadzona będzie krótka kampania wizerunkowa w mediach, jednak nie planujemy angażować celebryty – mówi zaangażowana w prace osoba. Nowy znak ubezpieczyciela będzie utrzymany w obecnej biało-niebieskiej kolorystyce. Logo ma prawie 20 lat, nowe będzie nawiązywać do tego z połowy XX w. Ma się składać z samych liter, bez ornamentów, jakie zdobią je obecnie. Wcześniej już prezes Andrzej Klesyk zapowiadał, że PZU nie planuje zatrudniać znanych osób. Nieoficjalnie wiadomo było, że wśród potencjalnych „ambasadorów" marki brano pod uwagę nawet postać rysunkową. Rozwiązanie takie zastosował inny ubezpieczyciel, amerykański MetLife (w Polsce pod marką MetLife Amplico), którego reprezentuje pies Snoopy. Kwoty, jakie wyda na lifting PZU, nie są wielkie (zeszłoroczna zmiana logo z Ery na T-Mobile kosztowała ok. 100 mln zł). – Wizytówek, notesów czy długopisów opatrzonych starym znakiem będziemy używać, aż się skończą – mówi osoba z firmy. Najdroższą częścią wdrożenia odświeżonego logo będzie system IT i opatrzenie nowym znakiem wszelkich elektronicznych formularzy.

W 2012 r. brand zmieni też grupa TP. Całkiem zrezygnuje z logo TP, także w odniesieniu do telefonii stacjonarnej, a zastąpi je pomarańczowym znakiem Orange. Ze względu na obecność tej marki na rynku, koszt powinien być niższy niż 100 mln zł.