Jak poinformowała w czwartek w komunikacie rzeczniczka Urzędu Małgorzata Cieloch, podczas kontroli przeprowadzonej na początku roku sprawdzano regulaminy, umowy, informacje na stronach internetowych, a także oferty przygotowane przez przewoźników na Euro 2012. W maju br. prezes UOKiK wszczęła postępowania przeciw Kolejom Mazowieckim, Kolejom Dolnośląskim, Kolejom Wielkopolskim, Przewozom Regionalnym, PKP Szybkiej Kolei Miejskiej w Trójmieście, Warszawskiej Kolei Dojazdowej i PKP Intercity.
"We wzorcach stosowanych przez wszystkich skontrolowanych przewoźników znalazły się postanowienia, które wyłączały ich odpowiedzialność w razie wystąpienia tzw. ograniczenia w ruchu pociągów lub innych bliżej niesprecyzowanych okoliczności. W związku z tym konsument, który poniósł szkodę i z winy kolei nie dotarł na czas, ponieważ odwołano pociąg, nie mógł starać się o rekompensatę" - poinformowała rzeczniczka. Dodała, że każdy przewoźnik odpowiada za szkodę spowodowaną jego zaniedbaniem, a wyjątkiem jest siła wyższa, zdarzenia spowodowane wyłącznie przez osoby trzecie lub podróżnego.
"Cieszy fakt, że przewoźnicy zaprzestali stosowania kwestionowanego postanowienia lub zobowiązali się do jego zmiany" - dodała Cieloch.
UOKiK stwierdził również, że w wysyłanych przez Koleje Dolnośląskie wezwaniach do zapłaty kary za brak biletu nie zamieszczono informacji o możliwości złożenia reklamacji; wątpliwości wzbudziło też postanowienie, które mogło wydłużyć czas na rozpatrzenie reklamacji. "Zgodnie z nim, Przewozy Regionalne oraz PKP Intercity zastrzegły sobie prawo do udzielenia odpowiedzi na zastrzeżenia konsumenta w ciągu miesiąca lub przedłużenia tego terminu do trzech miesięcy. Zgodnie z przepisami czas ten wynosi 30 dni, a nieudzielenie przez przewoźnika odpowiedzi w wymaganym terminie skutkuje uwzględnieniem reklamacji" - wyjaśniła rzeczniczka.
Urząd miał także zastrzeżenia do jednego z postanowień Warszawskiej Kolei Dojazdowej dotyczącego nieodpowiadania na reklamacje zawierające wulgaryzmy lub inne obraźliwe wyrażenia. "Zgodnie z prawem przewoźnik musi przyjąć do rozpatrzenia każdą reklamację, która spełnia wymogi formalne, czyli zawiera datę, dane pasażera i przewoźnika, uzasadnienie, kwotę roszczenia, podpis. Tymczasem, stosując kwestionowane postanowienie, WKD arbitralnie mogła decydować o odrzuceniu reklamacji, swobodnie oceniając, czy jest obraźliwa" - poinformowała Cieloch.