Agencja Mienia Wojskowego planuje utargować w tym roku nawet 60 mln zł w gotówce. Pod młotek pójdzie sześć czołgów T–72 i cztery bojowe wozy piechoty. Ale dopiero wyprzedaż 56 tys. sztuk broni strzeleckiej z wojskowych i policyjnych magazynów przypieczętuje eksportowe żniwa.
AMW wystawiła na sprzedaż m.in. 25 tys. różnego typu karabinków automatycznych z rodziny Kałasznikowa, 2,5 tys. nowszych automatów Tantal i 16 tys. pistoletów TT i P-64.
Od lat największym odbiorcą strzeleckiego demobilu są Amerykanie: kałasznikowy po pozbawieniu cech broni automatycznej i wymianie magazynków na dziesięcionabojowe idą na ogromnym rynku w USA jak świeże bułeczki. Tak było przynajmniej w ostatnich latach. Teraz polskiemu szybkostrzelnemu eksportowi do USA zaczęli zagrażać Chińczycy z ich tanimi, licencyjnymi AK-47.
Andrzej Pilucik, dyrektor obrotu mieniem koncesjonowanym w AMW, który ofensywę Chin obserwował podczas ostatnich największych na świecie targów strzeleckich Shot Show w Las Vegas, przekonuje, że fascynacja chińską produkcją szybko minie, bo stara broń z radomskiego Łucznika i tak obroni się jakością.
Już w zeszłym roku wyprzedaż za granicą uzbrojenia wycofywanego ze służby przyniosła AMW 57 mln zł, a przy okazji uratowała przed zupełnym krachem eksport broni. Zarobiliśmy co prawda w 2013 r. 1,4 mld zł, ale z tego 1,12 mld zł przyniosła sprzedaż statków powietrznych (śmigłowców i samolotów) i lotniczych komponentów – od części mechanicznych po silniki i osprzęt z zakładów należących do zagranicznych gigantów awiacji: Sikorsky Aircraft/PZL Mielec, AgustaWestland/WSK PZL Świdnik, Goodrich Krosno czy Pratt & Whitney Kalisz.