W czasie kampanii wyborczej Trump ostro krytykował koncern Ford za jego plany przeniesienia 8 tys. miejsc pracy z USA do Meksyku. Wskazywał, że taka polityka spółek przez ostatnie trzy dekady prowadziła do dezindustrializacji USA. Po wielu miesiącach Ford zareagował na krytykę i ogłosił, że rezygnuje z wartej 1,6 mld dol. inwestycji w Meksyku. Zamiast tego powiększy swój zakład we Flat Rock w stanie Michigan, gdzie zatrudni dodatkowych 700 robotników.
Twitterowa polityka
To już kolejny raz, gdy sugestie Trumpa prowadzą do tego, że amerykańska spółka rezygnuje z przenosin produkcji za granicę. Tuż po wyborach prezydenckich nakłonił on firmę United Technologies, znanego producenta urządzeń klimatyzacyjnych, do utrzymania 800 miejsc pracy w fabryce w stanie Indiana, które miały zostać przeniesione do Meksyku.
We wtorek, tuż przed tym jak Ford ogłosił zmianę decyzji w sprawie swojej meksykańskiej fabryki, Trump ostro skrytykował działania koncernu General Motors, który planował do końca 2018 r. stworzyć ponad 6 tys. nowych etatów w Meksyku. „General Motors wysyła przez granicę bez podatku do dealerów w USA model Chevy Cruze produkowany w Meksyku. Produkuj w USA albo płać duży podatek graniczny!" – napisał prezydent elekt na Twitterze.
W trakcie kampanii wyborczej obiecywał on, że skłoni amerykańskie spółki do przenoszenia produkcji z powrotem do USA. Będą temu służyły zachęty podatkowe lub tzw. podatek graniczny (będący de facto formą cła). Co prawda według układu o wolnym handlu NAFTA produkty z Meksyku trafiają do USA bez cła, ale Trump zapowiadał też, że to porozumienie handlowe będzie renegocjowane. Tweet dotyczący możliwego nałożenia ceł na samochody produkowane przez GM w Meksyku może więc zostać uznany za „strzał ostrzegawczy" przed przyszłymi negocjacjami handlowymi.
NAFTA do rewizji
Stawka w grze jest ogromna. Meksyk jest bowiem uznawany za największego wygranego układu NAFTA i kraj coraz mocniej zintegrowany z gospodarką Stanów Zjednoczonych. W 1994 r., czyli w chwili wejścia w życie tej umowy, USA miały nadwyżkę w handlu ze swoim południowym sąsiadem wynoszącą 1,4 mld dol. W 2015 r. miały deficyt przekraczający 58 mld dol. To skutek m.in. przenoszenia przez amerykańskich producentów fabryk do Meksyku, gdzie siła robocza jest tańsza. Średnia płaca godzinowa w przemyśle wynosiła tam w lipcu 2016 r. 2,2 dol. W USA sięgała ona wówczas 20,46 dol. Miejsca pracy, które straciła amerykańska gospodarka na rzecz Meksyku, mogą iść już w miliony. To jednak zaczyna się zmieniać.