"Są lżejsze, trwalsze i mniejsze" - mówi ich wynalazca Mariusz Szymański.
Słynne siły specjalne amerykańskiej marynarki Navy SEALs czy polska Formoza stosują dziś ciężkie i nieporęczne gumowe płetwy. Płetwonurek, wchodzący do wody, musi je przypiąć do kombinezonu i nie może rozstać się z nimi do końca misji. Ze względu na wagę (3,2 kg) i powierzchnię bardziej przypominają gumowe dywaniki z samochodu niż rynsztunek komandosa.
Płetwy Szymańskiego, 43-letniego fryzjera z Gdyni, są natomiast składane - jak nożyczki. Są też trwalsze (zbudowane m.in. z tytanu i hydroaluminium), a ważą jedynie 1,5 kg. Płetwami są zainteresowane dziś wszystkie liczące się jednostki specjalne na świecie, m.in. z USA, Chin, Rosji, krajów UE czy Izraela. W grudniu Szymański podpisał pierwszy poważny kontrakt.
"Płetwy testują od wielu miesięcy komandosi z całego świata(...)Najszybciej przekonała się do nich najważniejsza polska jednostka specjalna, która w grudniu zamówiła dużą partię. Już nie do testów" - mówi Mariusz Szymański.