Reklama

Polskie firmy przenoszą produkcję z Chin do kraju

Chiny przestają być mekką dla spółek z naszego kraju. Przedsiębiorcy wycofują się z tamtejszych fabryk i coraz częściej podejmują decyzję o uruchomieniu zakładów w naszym kraju.

Aktualizacja: 07.02.2017 19:38 Publikacja: 07.02.2017 19:14

Foto: 123RF

Telewizory polskiej marki Kruger & Matz będą produkowane w Polsce. Ich montażem zajmie się żyrardowska fabryka chińskiego koncernu TCL – dowiedziała się „Rzeczpospolita".

Telewizory to jedna z kluczowych kategorii w portfolio Lechpolu, właściciela marki. Generują one 22 proc. przychodów firmy, czyli około 32 mln zł. Tylko w ub.r. przychody z ich sprzedaży skoczyły o 350 proc. Teraz Lechpol liczy na jeszcze lepsze wyniki. – Dzięki temu, że odbiorniki będą składane w Polsce, będziemy bardziej konkurencyjni cenowo i uzyskamy lepsze marże – twierdzi Michał Leszek, dyrektor Lechpolu.

Ujawnia przy tym, że spółka chce wejść w produkcję pralek i lodówek. – Nie wykluczam, że duże AGD również mogłoby być produkowane w naszym kraju – dodaje.

Rosną koszty pracy

Przypadek Kruger & Matz nie jest ewenementem. Przybywa firm, które zdecydowały się wycofać z Chin lub ograniczyć produkcję w tym kraju na rzecz fabryk w Polsce.

Przykładem może być Próchnik, który cztery lata temu dał sygnał branży odzieżowej do przenoszenia produkcji do rodzimych szwalni.

Reklama
Reklama

W zeszłym roku w Katowickiej Specjalnej Strefie Ekonomicznej zdecydował się zainwestować Baby Design Group, przenosząc część produkcji wózków dziecięcych właśnie z Chin do nowego zakładu w okolicach Częstochowy.

Takich przykładów przybywa. Wśród nich jest m.in. producent armatury Ferro. W 2002 r. spółka utworzyła w Chinach spółkę joint venture. – Po kilku latach typowego outsourcingu produkcyjnego firma wycofała się z tego kapitałowo. Część produkcji nadal zlecana jest jednak na tym rynku – tłumaczy Katarzyna Sadowska z agencji PR obsługującej Ferro.

Ekonomiści jako powód ucieczki firm z Azji wskazują szybko rosnące koszty pracy. Wystarczy wspomnieć, że jeszcze w 2005 r. przeciętne wynagrodzenie w Chinach wynosiło 18,2 tys. juanów, czyli około 2,2 tys. dol. rocznie. Polacy zarabiali wówczas prawie cztery razy więcej. Dziś te dysproporcje się zmniejszyły. Średnie zarobki w Państwie Środka sięgają 63 tys. juanów (ponad 900 dol. miesięcznie), czyli tylko o 15 proc. mniej niż w naszym kraju. Mimo to pod względem kosztów Azja wciąż jest atrakcyjna. – Gdyby jedynym czynnikiem wpływającym na decyzję o umiejscowieniu produkcji była cena, Europa byłaby przemysłową pustynią – mówi Tomasz Starus, członek zarządu Euler Hermes.

– Uwarunkowania dla firm produkujących w Chinach pogorszyły się. Koszty pracy w tym kraju szybko rosną. W regionach, w których są niższe, nie ma z kolei potrzebnej infrastruktury oraz wykwalifikowanych pracowników – wyjaśnia Marek Kłoczko, wiceprezes Krajowej Izby Gospodarczej.

Nie tylko cena

Jak tłumaczy Patrycja Pendrakowska z Centrum Studiów Polska-Azja, koszty pracy na wschodzie kraju zbliżone są już nawet do środkowoeuropejskich. To efekt dalekosiężnych planów rządu chińskiego, by wycofywać się z taniej produkcji na rzecz towarów wyżej przetworzonych. Trend ucieczki firm z Chin może się więc nasilać.

Zyska na tym rodzima gospodarka. Tym bardziej że przemawiają za tym inne czynniki. – Jakość, elastyczność i szybkość reakcji na zmieniające się trendy, koszty transportu, wydajność pracy i efektywność procesu produkcji. Jeśli jeden z tych czynników bądź ich kombinacja przemawia za przeniesieniem produkcji do Polski, to taką decyzję się właśnie podejmuje – tłumaczy Tomasz Starus.

Reklama
Reklama

Jak podkreśla, sami Chińczycy od jakiegoś czasu przenoszą część najprostszych prac do krajów o niższych kosztach pracy, skupiając się na produkcji o wyższej wartości dodanej i wyższej marży.

– W efekcie wspomniana kombinacja czynników decydujących o umiejscowieniu produkcji coraz częściej wskazuje na Polskę. Ewentualna różnica w koszcie produkcji jest coraz niższa i z nawiązką rekompensowana przez pozytywny wpływ pozostałych czynników – przekonuje.

Marek Kłoczko twierdzi, że polskie firmy coraz częściej decydują się produkować bliżej rynków zbytu, co uelastycznia produkcję i ogranicza wysokie koszty transportu.

– Produkując w Chinach na rynki europejskie, producent ma mniejsze możliwości szybkiej reakcji. Bliskość geograficzna i kulturowa ma znaczenie – potwierdza Patrycja Pendrakowska.

Biznes
Asseco bije rekordy wyników. Czy inwestorzy mogą liczyć na kolejną hossę?
Biznes
Asseco pokazuje wyniki. Polska noga rośnie najmocniej
Biznes
Polska gospodarka przyspiesza, fundusze obligacji, chmurowy sojusz Amazon–Google
Biznes
Jak producent okien dachowych wpisał się w polską gospodarkę
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Biznes
Zaproszenie AfD było błędem. Związek Przedsiębiorców Rodzinnych koryguje stanowisko
Materiał Promocyjny
Nowa era budownictwa: roboty w służbie ludzi i środowiska
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama