Fishburger z legalnego dorsza

Przetwórnie zaczęły zabiegać o ryby z legalnych połowów. Wymuszają to na nich zagraniczni odbiorcy, którzy nie chcą przykładać ręki do zagłady bałtyckiego dorsza

Publikacja: 05.11.2007 05:57

Aukcja Rybna w porcie rybackim

Aukcja Rybna w porcie rybackim

Foto: Fotorzepa, Bosiacki Roman Bos Roman Bosiacki

Zakaz połowu dorszy we wschodniej części Morza Bałtyckiego daje się dotkliwie we znaki zakładom przetwórczym. Rybacy przywożą znacznie mniej ryb, a jeśli dorsze, to głównie z zachodniej części Bałtyku. Tam wciąż mogą łowić te ryby.

– Otrzymujemy dorsze od polskich rybaków, ale złowione legalnie w zachodnim Bałtyku – zapewnia Kristian Nielsen, dyrektor generalny duńskiej firmy Espersen.

Gdy tylko Komisja Europejska poinformowała o restrykcjach dla polskich rybaków, Espersen zaczął wymagać od swoich dostawców dokumentów potwierdzających źródło pochodzenia ryb. Do tej pory polskie zakłady przetwórcze nie przywiązywały do tego wagi. Dokumenty pierwszej sprzedaży ryb wystawiają rybacy, ale przetwórnie kupują rybę od pośredników, którzy nie muszą już mieć dokumentów na całą partię towaru.

Espersen, który dostarcza produkty m.in. dla McDonald’s, wymaga potwierdzenia pochodzenia ryb nawet od pośredników. Audytorzy KPMG prześwietlili, czy dostawcy Espersena przekazują raporty do Centrum Monitorowania Ryb. Firmy, które odmówiły współpracy, zostały skreślone z listy dostawców. Jak się dowiedzieliśmy w CMR, tylko Espersen wprowadził w Polsce tak ostrą kontrolę pochodzenia towaru.

– To będzie w najbliższych latach powszechny trend. Polski dorsz zaczyna mieć trudności w wejściu na zagraniczne rynki – przewiduje prof. Piotr Bykowski, wiceprezes Polskiego Stowarzyszenia Przetwórców Ryb.

Większość przedsiębiorstw nie sprawdza jednak skrupulatnie dostawców. Z brakiem polskich dorszy na rynku radzą sobie, kupując ryby z importu albo też inne gatunki. Nie zawsze jednak mogą dorsze zastąpić flądrami. Nie są do tego przystosowane linie przetwórcze zakładów, innej niż dorsz ryby nie chcą też kontrahenci.

McDonald’s w Polsce już kilka lat temu zastąpił dorsza w kanapce Filet-O-Fish mintajem. – Część naszego asortymentu ma certyfikat Marine Stewardship Council gwarantujący etyczne warunki łowienia i przechowywania ryb. Ale taki surowiec oferujemy tylko klientom zagranicznym, którzy sobie tego życzą i których na to stać – opowiada Zbigniew Pieńkosz z Lisnera.

Wiesław Kamiński, prezes centrum sprzedaży ryb Aukcja Rybna Ustka

Handel świeżymi rybami powinien odbywać się na aukcjach, czyli w centrach pierwszej sprzedaży ryb. Są kraje w Unii, gdzie na aukcjach sprzedawane są wszystkie połowy. Tymczasem u nas mimo unijnych pieniędzy nie ma środków na zbudowanie pięciu centrów pierwszej sprzedaży ryb, działa tylko jedna aukcja w Ustce. W ubiegłym roku sprzedaliśmy na niej 1,8 tys. ton ryb – by wyjść na swoje, powinniśmy rocznie sprzedawać przynajmniej 2,2 tys. ton dorszy. Polscy rybacy są przywiązani do korzystania z usług pośredników, mimo że my oferujemy im nierzadko wyższe ceny.

Zakaz połowu dorszy we wschodniej części Morza Bałtyckiego daje się dotkliwie we znaki zakładom przetwórczym. Rybacy przywożą znacznie mniej ryb, a jeśli dorsze, to głównie z zachodniej części Bałtyku. Tam wciąż mogą łowić te ryby.

– Otrzymujemy dorsze od polskich rybaków, ale złowione legalnie w zachodnim Bałtyku – zapewnia Kristian Nielsen, dyrektor generalny duńskiej firmy Espersen.

Pozostało 85% artykułu
Biznes
Ministerstwo obrony wyda ponad 100 mln euro na modernizację samolotów transportowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Biznes
CD Projekt odsłania karty. Wiemy, o czym będzie czwarty „Wiedźmin”
Biznes
Jest porozumienie płacowe w Poczcie Polskiej. Pracownicy dostaną podwyżki
Biznes
Podcast „Twój Biznes”: Rok nowego rządu – sukcesy i porażki w ocenie biznesu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Biznes
Umowa na polsko-koreańską fabrykę amunicji rakietowej do końca lipca