Najwyższa instytucja kontrolna Rosji - Izba Obrachunkowa Federacji (odpowiednik naszego NIK) skontrolowała wykonanie federalnego planu „Ochrona jeziora Bajkał i socjalno-ekonomiczny rozwój bajkalskiego obszaru przyrodniczego na lata 2012-2020". Ustalenia są alarmujące.
„Pomimo, że w latach 2015-2017 i dziewięciu miesiącach 2018 r państwowi zamawiający programu wydali na jego realizację 8,4 mld rubli ( dziś to 125,4 mln dol. -red), sytuacja ekologiczna w rejonie Bajkału nie tylko się nie poprawiła, ale stale się pogarsza. A to oznacza ryzyko nieosiągnięcia celów jakie założono w programie ochrony" - piszą kontrolerzy izby cytowani przez agencję Prime.
Audytorzy podają przykłady. Śmieci i odpadki z ochronnej strefy wokół jeziora nie są wywożone na specjalne poligony: „Z czterech zaplanowanych poligonów trzy zostały wprawdzie oddane do użytku, ale nie działają, czwarty nie został nawet dokończony. I na to wszystko poszło z budżetu 232,2 mln rubli (3,5 mln dol.)".
W raporcie kontrolerzy podkreślają, że w obwodzie irkuckim i republice Buriackiej, na terytorium których leży Bajkał, „nie ma ani jednej oczyszczalni ścieków komunalnych". Tajemnicą poliszynela jest, że śmieci trafiają na nielegalne wysypiska na chronionym terenie, a odchody...do jeziora.
Najtrudniejsza sytuacja jest jednak nie w ludzkich osiedlach, których nad Bajkałem jest niewiele, ale z pozostałościami Bajkalskiego Celulozowo-Papierniczego Kombinatu, który zatruwał jezioro i okolice przez pół wieku.