Każdy posiadacz telefonu komórkowego zna to uczucie. Zapomniał ładowarki, chce pożyczyć od kolegi, nie działa. Rodzina wyjeżdża na urlop, każdy bierze swoją ładowarkę. A jeśli ktoś ma więcej niż jeden aparat komórkowy, to za każdym razem musi się zastanawiać, do którego kabla go podłączyć. Zbliża się koniec tej niewygody. Dziesięciu producentów telefonów, którzy odpowiadają aż za 90 proc. rynku, od przyszłego roku będzie sprzedawać tylko modele podłączane do uniwersalnej ładowarki.
– Firmy pozytywnie odpowiedziały na nasz apel. Dzięki temu nie musimy wprowadzać nowych przepisów, bo one same dobrowolnie uzgodniły nowy standard – cieszył się Günter Verheugen, unijny komisarz przemysłu.
Takie rozwiązanie techniczne jest możliwe dzięki obecnemu już w modelach nowej generacji wejściu USB, które stanie się podstawą dla nowej ładowarki. Będą w nią wyposażone telefony z opcją przesyłu danych (obecnie 25 proc. modeli wprowadzanych na rynek). Ale szybko stanie się jedynym obowiązującym standardem. Według KE już za trzy lata na rynku będą głównie modele podłączane do jednej ładowarki.
W tym przypadku obyło się bez unijnych przepisów, ale już w roamingu Komisja musiała wprowadzać nowe regulacje. Obowiązuje już górny limit stawki za rozmowy w połączeniach międzynarodowych, a od 1 lipca wchodzi ograniczenie stawek za esemesy i przesył danych w roamingu. Będzie to 11 centów (bez VAT) za esemes w porównaniu z obecną średnią ceną w UE 29 centów. KE nałożyła też limit 1 euro za 1 Mb przesłanych danych (na przykład przy połączeniach z Internetem) w obrocie hurtowym w roamingu.
Od jutra ulega też dalszemu obniżeniu maksymalna cena rozmowy w roamingu, do 46 centów za połączenia wychodzące i 22 centów za przychodzące. Poza tym wprowadzona zostaje zasada naliczania ceny za połączenie za sekundę już po pierwszych 30 sekundach rozmowy.