— Brakuje nam pieniędzy na bieżącą działalność, dlatego staramy się o 500 mln zł kredytu z Europejskiego Banku Inwestycyjnego. Do podpisania umowy powinno dojść w październiku — mówi Jan Rączka, prezes Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który podlega Ministerstwu Środowiska.
NFOŚiGW wypłaca krajowe i unijne dotacje na gospodarkę wodno - ściekową, ochronę gleb i powietrza. Do końca przyszłego roku powinien zakończyć wydawanie pieniędzy z funduszu spójności, z którego Polska dostała 2,8 mld euro na 88 projektów inwestycyjnych. Połowa tych pieniędzy nie została jeszcze wypłacona, bo samorządy bardzo długo realizują inwestycje. Kredyt z EBI ma im pomóc w finansowaniu już rozpoczętych inwestycji.
Już w ubiegłym roku NFOŚiGW pomógł samorządom pożyczając im ok. 1 mld zł z opłat zebranych na poczet recyklingu aut. Mimo tego pieniędzy zabrakło. — Samej Warszawie na budowę oczyszczalni Czajka pożyczyliśmy 460 mln zł - tłumaczył prezes Rączka. Zapewnia jednocześnie, że Polska nie straci unijnych funduszy. Co prawda w ciągu półtora roku NFOŚiGW musi wypłacić 1,4 mld euro ale zdaniem prezesa Rączki jest to możliwe.
NFOŚiGW rozpocznie w tym roku zarządzanie także pieniędzmi ze sprzedaży nadwyżki gazów cieplarnianych, jaką nasz kraj uzyskał dzięki spełnieniu zobowiązań Protokołu z Kioto. — W tym roku jest możliwa sprzedaż 50-100 mln ton ekwiwalentu dwutlenku węgla — oceniał na wczorajszej konferencji prasowej minister środowiska Maciej Nowicki. Można szacować, że sprzedaż takiej ilości uprawnień przyniesie ok. 0,3-0,6 mld euro. Minister Nowicki nie ujawnił z jakim państwem miałaby zostać podpisana umowa. Negocjacje są prowadzone m.in. z Japonią i Hiszpanią.
Zdaniem ministra środowiska, pozyskane ze sprzedaży uprawnień emisji CO2 pieniądze powinny być przeznaczone m.in. na modernizację sieci przesyłowej energii elektrycznej pod kątem przyłączanie do nich odnawialnych źródeł energii.