Rozkładają je wokół siebie na ławkach, często bez szacunku na podłodze, porównują, czytają. Bo tablety opanowały targi.
Mają je nie tylko Apple, który w Berlinie się nie wystawia bo i tak ma największy aż 69 proc. udział w rynku tabletów, ale gonią go Sony, Delli Motorola.
Za szybko chciał dogonić koreański Samsung, który w dzień otwarcia IFA w ostatni piątek, musiał wycofać i z samej wystawy i z planów sprzedaży swojego najnowszego tableta Galaxy Tab 7.7. Apple uznał, że urządzenia jakie Koreańczycy sprzedają pod tą marką są wiernymi kopiami iPhone i iPadów, a Sąd Regionalny w Duesseldorfie przyznał rację Amerykanom. Samsung nie będzie również mógł sprzedawać w 26 z 27 krajów Unii Europejskiej (poza Holandią) także starszego modelu tableta — Galaxy Tab 10.1. Apple stara się jeszcze zablokować sprzedaż Galaxy w Japonii, Stanach Zjednoczonych oraz Korei Południowej. W Australii Samsung po raz drugi przesunął o miesiąc premierę Galaxy 10.1, tym razem na koniec września. Wcześniej w Holandii zablokowano sprzedaż niektórych samrtfonów Samsunga, ale nie tabletów. Na razie — według danych Strategy Analitics koreański koncern ma 16 procentowy udział w światowym rynku tabletów, Apple — 69 proc.
Ale jest czego żałować. Tablet Samsunga, rzeczywiście przypomina do złudzenia iPada, ale jest leciutki, cieniutki (niespełna centymetr grubości) waży nieco ponad 30 deko, ma ekran, który nie jest zapaćkany nawet po długim używaniu i ma baterię pozwalającą na 10-godzinne użytkowanie. Jedyna wada, poza tym że praktycznie nie będzie go w Europie, jest taka, że szybko się nagrzewa. Te, które jeszcze w ostatni piątek rano były wystawione na IFA były opatrzona napisami: „Niedostępne w Niemczech" oraz „Wygląd zostanie zmieniony". Ale Samsung ma także inne tablety — ciekawostką jest Note z 5,3 calowym ekranem i 8-pixelowym aparatem fotograficznym. Przedstawiciele Apple są jednak zdania, że na takie małe tablety nie będzie rynku. To się jeszcze okaże, bo ten segment skusił także Della, którego model Streak będzie miał premierę w październiku tego roku. W Europie będzie kosztował ok 650 euro.
Natomiast rozczarowujący jest tablet pokazany przez Sony — Tablet S, gruby (z pewnością ok 2 cm), wygląda jakby był zrobiony z taniego plastiku. Doskonała jest jednak jakość ekranu 9,4 calowego ThruBlack. Teraz Sony ma wielkie szanse na zajęcia 2. miejsca na rynku, bo podbój rynku przez Samsunga będzie bardzo utrudniony. Tyle, że tablety Sony kosztują tyle, co najtańsze iPady Apple — Tablet S 479 euro, a Tablet P 599 euro. To drogo jak na początek. Tę prawdę boleśnie odczuł Hewlett Packard, który gwałtownie zwiększył sprzedaż swojego Touchpada po obniżeniu ceny z 499 i 399 dolarów na 99 dol.