Reklama

Legia ma zacząć sie samofinansować

74 miliony złotych wyniesie w tym sezonie budżet klubu. Po raz pierwszy Legia ma się sfinansować sama

Aktualizacja: 06.11.2011 11:10 Publikacja: 05.11.2011 01:07

Legia ma zacząć sie samofinansować

Foto: Fotorzepa, Piotr Nowak PN Piotr Nowak

Stołeczny klub nie musi już korzystać ze wsparcia właściciela. – W tym sezonie nie pożyczamy już z ITI żadnych pieniędzy – przyznaje Paweł Kosmala, prezes Klubu Piłkarskiego Legia Warszawa.

Budżet niedochodowego dotychczas klubu ma sięgnąć 74 mln zł, przy ubiegłorocznym na poziomie poniżej 50 mln zł, z czego połowę pokrył macierzysty holding ITI (ten sam, do którego należą m.in. grupa TVN i Multikino). Jak dodaje Kosmala, zgodnie z zapowiedziami właścicieli klub ma w tym sezonie szansę na wykazanie pozytywnej EBITDA (zysku przed opodatkowaniem i amortyzacją).

Skok przychodów ma umożliwić start działalności nowego stadionu, który od tego sezonu rusza w pełni swoich możliwości. Wpływy z samych biletów czwartkowego meczu Legii z Rapidem Bukareszt na mieszczącym ponad 30 tys. widzów obiekcie sięgnęły 1,5 mln zł.

439 mln euro wyniosły wpływy Realu Madryt, najbogatszego klubu europejskiego, w sezonie 2009/2010 wg Deloitte

Zarząd Legii bardzo liczy na popularyzację nieistniejącego wcześniej programu hospitality (wykupowane na kilka sezonów loże dla klientów biznesowych, do których firmy mogą zapraszać gości, i karnety VIP). – Z trybuny z lożami biznesowymi pochodzi połowa przychodów ze sprzedanych biletów, choć mieszczą zaledwie 2 tys. ludzi – mówi Paweł Kosmala. Średnia roczna cena wynajmu loży to 280 tys. zł (można ją wynająć na okres od roku do pięciu lat). Połowa z 40 lóż już została sprzedana.

Reklama
Reklama

Wpływy z biletów i lóż to ważna część przychodów klubu. W tym sezonie mają sięgnąć ok. 30 mln zł. Legia boleje natomiast nad tym, że w porównaniu z zachodnimi gigantami stosunkowo niewielka część jej przychodów pochodzi ze sprzedaży praw do transmisji rozgrywek. – W Polsce udział tych wpływów jest znikomy. W wielkich klubach Bundesligi i lig hiszpańskiej, włoskiej czy tureckiej udział przychodów z transmisji sięga 30 – 50 proc. W Polsce te prawa sprzedaje Ekstraklasa; nie możemy sprzedawać ich sami, dlatego nie są dla nas tak lukratywne – wyjaśnia Kosmala.

Jak mówił „Rz" w lutym Andrzej Placzyński, prezes Sportfive Polska, firmy, która pośredniczy w sprzedaży praw do transmisji relacji sportowych, jeśli chodzi o rynek tych praw, Polska plasuje się w Europie tuż za wielką piątką: Anglią, Francją, Włochami, Niemcami i Hiszpanią.

– Wpływy z tych praw determinuje rynek telewizyjny, a nasz jest dosyć duży – stwierdził.

W Legii z praw sportowych pochodzi średnio 10 – 12 proc. budżetu w sezonie. W tym przychody z tytułu rozgrywek sięgną więcej niż zwykle: 17 mln zł, ze względu na mecze UEFA. Kolejne 17 mln zł zapewnią sponsorzy, a pozostałe 10 mln zł – inne wpływy (np. ze stadionowych sklepów).

Jeśli Legia będzie musiała poszukiwać gotówki, zdaniem Pawła Kosmali jest na to kilka innych sposobów niż zadłużanie się u właściciela.

– Na pewno rosnące przychody pomogą zbilansować koszty, ale jest też rynek pożyczek i giełda, choć to bardzo specyficzne źródło finansowania – wskazał. Jak dodał, nie ma na razie planów wprowadzania klubu na giełdę (ITI mówił o tym trzy lata temu, wskazując na 2012 r., ale kryzys spowodował odwołanie tych planów). Prezes Legii zaprzeczył też, żeby były plany sprzedaży klubu. Pytanie o to padło w związku z licznymi pogłoskami o sprzedaży biznesu telewizyjnego (grupy TVN) przez ITI.

Reklama
Reklama
Biznes
Producenci napojów uciekają z systemu kaucyjnego
Biznes
Donald Trump traci cierpliwość. Nowe sankcje na Rosję na horyzoncie
Biznes
Gwarancje dla Ukrainy, AI ACT hamuje rozwój, zwrot Brukseli ws. aut spalinowych
Biznes
Polskie firmy chcą zamrożenia AI Act
Biznes
Nowe technologie nieodłączną częścią biznesu
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama