Lista zakupów, wartych setki milionów złotych, jest dłuższa: w najbliższych dniach MON podpisze z Polską Grupą Zbrojeniową jako liderem polskiego, stoczniowego konsorcjum umowę na budowę 6 okrętów obrony wybrzeża i patrolowych ( w ramach programów Miecznik i Czapla) a z hutą Stalowa Wola kontrakty na samobieżne moździerze Rak i systemy rakietowe dla sił lądowych (program Homar).
Kontraktowe żniwa
Kontraktowe żniwa już zresztą trwają. Z 6,5 mld zł tegorocznego budżetu modernizacyjnego rozdysponowano 85 proc. kwoty. W tak ekspresowym tempie nie kontraktowano jeszcze nigdy dostaw nowoczesnego uzbrojenia. W większości chodzi o wieloletnie umowy, powiązane z inwestycjami i pracami badawczo- rozwojowymi.
Po wielu miesiącach potyczek i negocjacji z przemysłem , poprawek i zmian, szansę na ukończenie badań i produkcyjne zamówienia uzyskają takie kluczowe systemy jak – wyposażone w licencyjne, koreańskie podwozia haubice Krab, czy zmodyfikowane przez izraelskich konstruktorów, kierowane przeciwpancerne pociski Spike. Wreszcie, najprawdopodobniej jesienią przemysł skoncentrowany w PGZ ma być gotowy do modernizacji leopardów, a potem wykorzystywania spolonizowanych niemieckich technologii pancernych do rodzimych projektów rozwojowych – m.in. tworzenia nowego, polskiego bojowego wozu piechoty.
Bezpilotowce z rakietami
Już na początku lipca MON uruchomi postępowanie, które ma przynieść armii dostawy bojowych dronów. Program pozyskania blisko stu różnych typów bezzałogowych statków powietrznych (BSL), wartych niemal 3 mld zł już ruszył. W ramach kluczowego dla armii programu robotyzacji i rozpoznania wojsko planuje zamówić 80 zestawów bezpilotowców wojskowych ( to ok. 350 bezzałogowych statków powietrznych) kilku kategorii, w tym bojowych średnich dronów klasy MALE (ang. Medium Altitude Long Endurance), zdolnych do dalekich rajdów zwiadowczych i przenoszenia precyzyjnego uzbrojenia. Już przyszły tydzień ma przynieść rozstrzygnięcie kto nam dostarczy drony uzbrojone w rakietowe pociski, zdolne do wykonywania uderzeniowych misji (wprowadzenie takiego oręża do narodowych arsenałów przewidują programy Gryf i Zefir). Wiadomo, że grę wchodzą amerykańscy producenci predatorów, izraelskie firmy Elbit i IAI produkujące drony z rodziny Hermes i Heron a także brytyjski Thales wytwórca Watchkeeperów, gotowych już obecnie do operowania w europejskiej przestrzeni powietrznej.
Jeśli zamówimy uzbrojone bezpilotowce – to na pewno będą pochodzić od jednego producenta – zaznacza Czesław Mroczek wiceminister obrony narodowej ds. modernizacji sił zbrojnych.