Po serii kontroli lombardów oraz firm udzielających pożyczek (w tym tzw. chwilówek), prokuratura generalna postawiła prezes Elwirze Nabiullinie zarzuty, podała Gazeta.ru. Choć kontrole miały miejsce w 2015 r a zarzuty także zostały przedstawione prezes w końcu roku, nikt sprawy dotąd nie upublicznił.
Jak wyjaśnił przedstawiciel prokuratury powodem kontroli była duża liczba skarg na oszustwa lombardów oraz firm pożyczkowych oraz brak reakcji na zgłoszenia obywateli ze strony banku centralnego. Jest on ustawowo zobowiązany do nadzoru nad tego typu instytucjami.
Jak ustalili kontrolerzy prokuratur z 17 tys. działających w Rosji lombardów i firm pożyczkowych, bank centralny sprawdził w latach 2014-2015 jedynie 0,2 proc.. I to pomimo licznych skarg na działalność tych firm.
Prokuratura ustaliła, że 4,5 tysiąca lombardów działa bez żadnych zezwoleń czyli nielegalnie; nie było też w ich stosunku żadnego nadzoru banu centralnego. Bank Rosji doprowadził do zamknięcia... dziewięciu z działających tysięcy nielegalnych lombardów.
Prokuratura przygotowała zmiany w rozporządzeniach Banku Rosji o porządku prowadzenia rejestru państwowego małych firm pożyczkowych. Bank Rosji tłumaczy się w sposób kuriozalny: „Wyjazdowa inspekcja wiąże się ze znacznymi kosztami. Korzystamy z tego tylko w wypadku działalności o najwyższym stopniu ryzyka i to po wyczerpaniu wszelkich innych sposobów nadzoru".