– Coraz popularniejsze są wszelkiego rodzaju proszki i płyny w kapsułkach, żelach, itp. Jeśli chodzi o kosmetyki – zdecydowanie widać wpływ zdrowego stylu życia także na ten obszar. Naturalne produkty oparte na tradycyjnych składnikach cieszą się coraz większą popularnością – mówi Daniel Grabka, dyrektor zakupów Netto Polska. – Klienci są bardzo świadomi: sprawdzają etykiety nie tylko produktów spożywczych, ale także chemicznych czy kosmetycznych. Ważna jest też kompaktowość, mniej znaczy dzisiaj więcej. Produkt skoncentrowany jest tańszy, ale i wydajniejszy, zajmuje mniej miejsca – dodaje.
Zdecydowanym liderem sprzedaży kosmetyków i produktów chemicznych są drogerie, odpowiadające już za niemal 40 proc. rynku. Ale szybko gonią je sklepy dyskontowe z niemal 30-proc. udziałem. Dodatkowo, według danych Nielsena, w pierwszych miesiącach 2017 r. właśnie te dwa kanały rosną najszybciej.
– Mam grupę stałych klientów, ale na promocje w sieciach nikt nie jest obojętny, dlatego obroty mi spadają. W sąsiedztwie upadły już dwie tradycyjne drogerie – mówi Marzena Wyspiańska, kierująca drogerią na Lubelszczyźnie.
– Formaty funkcjonujące na rynku uzupełniają się i przenikają, wykraczając nawet poza kategorie ściśle przypisane dotąd danej branży. Duże sieci drogerii – poza tradycyjnym asortymentem – mają półki ze zdrową żywnością, winem, sprzętem AGD itp. Z kolei dyskont już dawno przestał być utożsamiany z małym wyborem produktów – wskazuje Daniel Grabka.
Siła nowości
– Jednym z trendów na rynku jest postępująca „specjalizacja" – kosmetyki dostosowane do indywidualnych potrzeb. Widać to w naszej ofercie, która w lutym została poszerzona o 180 linii dostępnej na wyłączność w Tesco marki Pro Formula – mówi Michał Sikora, rzecznik sieci. – Zmianą jest rosnąca popularność kosmetyków organicznych, podwoiliśmy ich asortyment, i wydzielenie odrębnej lokalizacji na produkty naturalne. Efektem zaś był kilkakrotny wzrost sprzedaży tej kategorii – dodaje.
O ile sieci rosną najszybciej, o tyle taki format działalności nie gwarantuje automatycznie skuteczności. Widać to choćby po marce Dayli, która w szczytowym momencie miała nawet ok. 200 drogerii. Teraz spółka jest w stanie upadłości, a jej właściciel, Kerdos Group, w sprawozdaniu finansowym za I kwartał podał, że sieć Dayli systematycznie się kurczy i liczy obecnie ok. 30 placówek.