Reklama

Stawki za apartamenty jak w czasie Euro 2012

Ponad 1 tys. zł za dobę w apartamencie? Tak było w długi czerwcowy weekend w najbardziej obleganych kurortach nad morzem. Ile zapłacimy w wakacje?

Publikacja: 10.06.2021 21:07

W długi czerwcowy weekend miejscowości wypoczynkowe przeżyły prawdziwe oblężenie. Odbiło się to na s

W długi czerwcowy weekend miejscowości wypoczynkowe przeżyły prawdziwe oblężenie. Odbiło się to na stawkach za noclegi

Foto: shutterstock

Około 80-metrowy apartament w kamienicy z widokiem na Motławę od 2 do 7 czerwca wynajął się za ponad 4,9 tys. zł. Regularna cena w tym okresie to niespełna 1,9 tys. zł. Dwie doby w lokalu o powierzchni 40 mkw. w centrum Gdańska kosztowały 1,7 tys. zł. Zwykła stawka – 520 zł.

– Mówi się, że w Gdańsku mamy znów Euro 2012, kiedy to odnotowaliśmy najwyższe ceny za wynajem – podkreśla Tomasz Burcon, założyciel Apartments Possession, spółki zarządzającej nieruchomościami, i ekspert „Mieszkanicznika". Jak mówi, długi czerwcowy weekend w Gdańsku to był istny szał. W centrum miasta wolnych było kilka apartamentów, a ich ceny przekraczały 1 tys. zł za dobę.

Otwierają szampana

Kurorty przeżyły prawdziwe oblężenie. Jest jednak trochę inaczej niż przed pandemią. – Kraków nie jest już tak oblegany jak Gdańsk i miejscowości górskie – zauważa Tomasz Burcon. – To może być efekt długiego lockdownu, który zmusił ludzi do siedzenia w miastach. Teraz chętniej wybierają miejscowości bliżej przyrody, morza, plaż, gór.

Ekspert „Mieszkanicznika" przytacza komentarze m.in. z Facebooka: „W Krakowie w tym roku sezonu raczej nie będzie". „Morze i Podhale odpalają szampana – bardzo satysfakcjonujące ceny". „W Kołobrzegu drożej".

Tomasz Burcon ocenia, że wpływ na stawki za apartamenty mają m.in. wyższe ceny praktycznie wszystkich produktów i usług oraz tylko częściowe zniesienie lockdownu. Hotele mogą wynająć tylko połowę pokoi. – Ze względu na wcześniejsze ograniczenia w wynajmie krótkoterminowym wiele apartamentów zostało wynajętych długoterminowo – przypomina. – Niektórzy w ogóle zrezygnowali z wynajmu w sezonie.

Reklama
Reklama

Jak będzie latem? O ile będzie drożej niż w wakacje przed pandemią? Ekspert „Mieszkanicznika" nie ma wątpliwości, że ceny wzrosną, jeśli: ograniczenia w wynajmie pokoi hotelowych zostaną utrzymane, dopisze pogoda, będą utrudnienia w podróżach międzynarodowych, szczególnie z Polski do innych krajów, a łatwiej będzie podróżować do nas. Nie bez wpływu są też atrakcyjne imprezy i zniesienie ograniczeń w gastronomii.

– W całym okresie wakacyjnym nie przewiduję raczej tak ogromnego wzrostu cen, jak w czerwcowy weekend – zastrzega Tomasz Burcon. Będą to raczej, jak mówi, skokowe zwyżki, np. w czasie Jarmarku Dominikańskiego w Gdańsku i podczas imprez, gdy lokali jest mniej niż chętnych na nie. – Poza tym okresem przy spełnieniu wymienionych warunków ceny mogą być wyższe o ok. 20 proc. – przewiduje prezes Apartments Possession.

Czy wakacje pozwolą właścicielom mieszkań wynajmowanych na doby wyjść na prostą? Zdaniem Tomasza Burcona wszystko zależy od strategii. – Ci, co sprzedali czerwcowy weekend z dużym wyprzedzeniem za normalną cenę, zarobili pewnie od dwóch do nawet dziesięciu razy mniej niż ci, co poczekali i wystawili lokal tuż przed lub w czasie weekendu za wielokrotnie wyższą cenę. Nie sądzę, aby odrobiły straty osoby wynajmujące przez cały rok na krótki termin i trzymające się obostrzeń, zresztą niezgodnych z prawem, na co wskazują orzeczenia sądu – mówi. – Jeśli jednak ktoś tak jak my, stosuje wynajem hybrydowy (w sezonie krótkoterminowy, poza nim długoterminowy) ma na to dużą szansę.

Przypomina, że w niektórych regionach, np. na Helu, sezon 2020 był sezonem wszech czasów.

Można zarobić

Zdaniem Pawła Grabowskiego, pośrednika z trójmiejskiej agencji BIG Property, ten sezon będzie bardziej udany niż poprzedni. – Goście już rezerwują lokale, najczęściej jedno- i dwupokojowe. Najbardziej poszukiwane są lokalizacje w pasie nadmorskim – od gdańskiego Jelitkowa przez Przymorze i Zaspę aż po Brzeźno oraz Stare Miasto i tereny sąsiadującego z nim Śródmieścia, w tym Wyspa Spichrzów – mówi. Stawki są zbliżone do zeszłorocznych.

Ekspert BIG Property na razie nie przewiduje znacznego wzrostu. – Największym „hamulcowym" popytu, a zarazem wzrostu cen, jest brak turystów z zagranicy. To oni odpowiadają za znaczący udział w rynku najmu, a w szczególności za segment apartamentów premium, gdzie czynsze często przekraczają 1 tys. zł za dobę – mówi. Stawki najmu lokali dla dwóch osób, w zależności od standardu i adresu, wahają się od ok. 130 zł za dobę za studio poza głównymi destynacjami do ok. 600 zł za mieszkania dwu- i trzypokojowe w rejonie Starego Miasta.

Reklama
Reklama

Paweł Grabowski podkreśla, że właściciele mieszkań, którzy zadbają o właściwą promocję, dostosują stawki do popytu, mogą liczyć na zarobek. – Nadal jednak jest dużo mniej klientów niż przed dwoma laty. Nie można więc oczekiwać, że w wakacje uda się odrobić straty spowodowane wielomiesięcznym lockdownem. Poza tym baza noclegowa prywatnych apartamentów na wynajem krótkoterminowy w Gdańsku z roku na rok dynamicznie rośnie. Tylko na jednej z popularnych platform rezerwacyjnych dostępnych jest ok. 1500 lokali – wskazuje.

Filip Hoszowski, właściciel oddziału Północ Nieruchomości Kłodzko, zauważa, że turyści pełną parą ruszają też na wycieczki górskie, zapełniając bazę noclegową. – Widać to po przeludnionych szlakach w weekendy i po samochodach zaparkowanych w górskich miejscowościach – mówi.

Podkreśla, że wiele osób inwestuje w mieszkania na Dolnym Śląsku. – Popyt jest. Turyści w lokalu czują się swobodnie, a właściciele cieszą się większym dochodem z takiego modelu wynajmu – mówi Filip Hoszowski. – Wiele hoteli musiało zamknąć działalność, pomniejszając bazę noclegową. Uzupełniają ją właśnie właściciele lokali na najem krótkoterminowy.

Zdaniem dyrektora Hoszowskiego ludzie spędzający aktywnie czas w górach są w stanie zapłacić ok. 200–300 zł za dobę za lokal z kuchnią i osobnym pokojem dla dzieci. – Właściciele lokali mogą zacierać ręce i szykować się na tłumy ludzi, którzy długo na to czekali – podsumowuje Filip Hoszowski. – Bardzo się z tego cieszę. Ziemia Kłodzka, gdzie mieszkam, miała deficyt miejsc noclegowych. Z roku na rok widzę więcej turystów przyjeżdżających i podziwiających tę piękną, choć jeszcze nie do końca odkrytą część naszego kraju.

Około 80-metrowy apartament w kamienicy z widokiem na Motławę od 2 do 7 czerwca wynajął się za ponad 4,9 tys. zł. Regularna cena w tym okresie to niespełna 1,9 tys. zł. Dwie doby w lokalu o powierzchni 40 mkw. w centrum Gdańska kosztowały 1,7 tys. zł. Zwykła stawka – 520 zł.

– Mówi się, że w Gdańsku mamy znów Euro 2012, kiedy to odnotowaliśmy najwyższe ceny za wynajem – podkreśla Tomasz Burcon, założyciel Apartments Possession, spółki zarządzającej nieruchomościami, i ekspert „Mieszkanicznika". Jak mówi, długi czerwcowy weekend w Gdańsku to był istny szał. W centrum miasta wolnych było kilka apartamentów, a ich ceny przekraczały 1 tys. zł za dobę.

Pozostało jeszcze 88% artykułu
Reklama
Nieruchomości
Rynek obiektów handlowych wraca do pełni sił
Nieruchomości
Przed parkami handlowymi jeszcze trzy lata ekspansji, potem twarde „sprawdzam”
Nieruchomości
Mieszkanie dla singla, pary, dla rodziny. Co proponują deweloperzy?
Nieruchomości
Marvipol melduje się w Gdyni. W ofercie mieszkania smart
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Nieruchomości
Portal DOM z cenami transakcyjnymi trochę bliżej
Reklama
Reklama