Ceny alkoholi w hotelowych barach potrafią być zawrotne i można być pewnym, że Peter Lalor, dziennikarz z Australii specjalizujący się w pisaniu o krykiecie i piwie był przygotowany na to, że nie będzie tanio. Ostateczna cena za piwo była jednak więcej niż zaskakująca – z rachunku Australijczyka zniknęło prawie 100 tysięcy dolarów australijskich, czyli równowartość nieco ponad 55 tysięcy funtów.
Do pomyłki doszło przy płaceniu. Peter Lalor na Twitterze sam pisał, że nie miał przy sobie okularów i były pewne problemy z transakcją. Tknięty przeczuciem poprosił o rachunek, co wzbudziło nerwowy chichot u obsługi, która od razu jednak stwierdziła, że problem zostanie rozwiązany. W sprawę włączył się też hotelowy menedżer. To wszystko nie zapobiegło jednak sytuacji, w której bank obciążył dziennikarza na kwotę 99 983,64 dolarów australijskich plus 2499,59 dolarów prowizji za przewalutowanie (prowizja została szybko anulowana).
W całej historii zaskakujący jest fakt, że transakcja przeszła zarówno przez organizację płatniczą (Visa), jak i przez bank niezakwestionowana przez nikogo. Dla Larola tak wysoka cena za piwo oznacza dużą dziurę na koncie i zdecydowanie przekracza jego normalne wydatki.
Czytaj także: Żywiec ma nowy pomysł na odzyskiwanie butelek
Hotel Malmaison, który sprzedał Australijczykowi piwo w kosmicznej cenie stara się naprawić sytuację.