Umowa kompensacyjna z Lockheed Martin w 2013 r., związana z kontraktem na samoloty F-16, zmusiła Amerykanów do zamówienia pierwszych partii bydgoskiego  trotylu.  W wybuchowym koncernie ATK docenili jakość wysokoenergetycznych materiałów made in Poland i po z wygaśnięciu zobowiązań offsetowych, nie wahali się podpisać kolejnej wieloletniej umowy. Potem było już łatwiej: materiały wysokoenergetyczne zarówno do celów cywilnych  jak i wojskowych zamawiali Dyno Nobel ( górnictwo), amerykański zbrojeniowy koncern  General Dynamics, rakietowy, izraelski Rafael, państwowy  przemysł surowców skalnych  Algierii, Kanada i wyjątkowo długo nieufne, górnicze i drogowe koncerny z RPA.

Dziś , bydgoski TNT (trinitrotoluen) podbił Europę, sprzedaje się w Afryce - od Algierii po RPA a Nitro-Chem dzieli się własnymi  technologiami w Indochinach.

Pomorska fabryka, zatrudniająca 320 specjalistów,  zdolna dostarczyć na rynek 10 tys. ton trotylu rocznie jest w krajach atlantyckiej koalicji największym producentem trotylu i eksportowym prymusem w zbrojeniówce. Jak żaden inny  zakład Polskiej Grupy Zbrojeniowej  85 proc. przychodów czerpie z zagranicy. Zeszły rok był pod tym względem rekordowy: obroty spółki przekroczyły 150 mln zł.

Zakłady Chemiczne "Nitro-Chem" w Bydgoszczy to największy w Europie i jeden z największych na świecie producentów materiałów wybuchowych. Oprócz ich wytwarzania, zakład zajmuje się m.in. elaborowaniem (napełnianiem) amunicji artyleryjskiej i lotniczej mieszankami wybuchowymi. Połowa produkcji trafia do armii, połowa do odbiorców cywilnych, wykorzystujących materiały wybuchowe np. w górnictwie lub przy budowie dróg. Drugą biznesową "nogą" spółki jest jedna z najnowocześniejszych w Europie linii do produkcji folii spożywczych. Ponad 80. procent przychodów firmy to eksport, z którego największa część kierowana jest do odbiorców amerykańskich.