Wśród notowanych na londyńskiej giełdzie firm można zauważyć interesujące zjawisko. Jak wynika z raportu „Women Count 2020” organizacji The Pipeline, te firmy, w których większy udział w zarządzaniu mają kobiety, są bardziej zyskowne. 

- Widać różnicę w zyskach netto firm, które mają zróżnicowane płciowo przywództwo od tych, które nie mają – powiedziała BBC Lorna Fitzsimons, współzałożycielka The Pipeline.

Z raportu jasno wynika, że firmy bez kobiet na wysokich stanowiskach mają średnią marżę netto na poziomie 1,5 proc., podczas gdy te firmy, w których kobiety stanowią co najmniej jedną trzecią wysokiej kadry zarządzającej, osiągają poziom 15,2 procenta.

Nadal jednak kobiety stanowią znikomy procent kadry zarządzającej na najwyższym szczeblu. Wśród 350 największych firm notowanych na indeksie FTSE 350 zaledwie 14 jest kierowanych przez kobiety. Za to w zarządach aż 15 procent z nich (czyli w 52 firmach) nie ma ani jednej kobiety. Wśród 100 największych firm notowanych w Londynie jest tyle samo spółek kierowanych przez kobiety, co korporacji, których szef ma na imię Peter – czyli po sześć.

Nadal jednak kobiety stanowią znikomy procent kadry zarządzającej na najwyższym szczeblu. Wśród 350 największych firm notowanych na indeksie FTSE 350 zaledwie 14 jest kierowanych przez kobiety. Za to w zarządach aż 15 procent z nich (czyli w 52 firmach) nie ma ani jednej kobiety. Wśród 100 największych firm notowanych w Londynie jest tyle samo spółek kierowanych przez kobiety, co korporacji, których szef ma na imię Peter – czyli po sześć.