Jako pierwszy powinien powstać Departament Brzegów Morskich do ochrony polskich firm przed zrujnowaniem przez skarbówkę.
Skutki braku miliona osobnych departamentów zajmujących się milionem drobiazgowych spraw są opłakane, a najlepiej przekonali się o tym przedsiębiorcy, którzy uwierzyli w rządowy program ochrony brzegów morskich. Zajmowali się dosypywaniem piasku, budową falochronów, ochroną plaż. Jednym słowem – wszystkim tym, co sprawia, że nasze zimne morze przyciąga miliony turystów swoimi unikatowymi i pięknymi wybrzeżami. Ponieważ sprawa jest niezwykle ważna z perspektywy rozwoju turystyki i ekologii, to firmy realizujące te zlecenia miały być zwolnione z podatku VAT. Tak właśnie zachęcały do udziału w programie rozpisujące przetargi urzędy morskie, twierdząc, że wykonawcy podatku nie zapłacą, bo to „ochrona środowiska morskiego".