Chiński przywódca Xi Jinping opowiada się za globalizacją, co w coraz większym stopniu wspomagać może długofalowy rozwój światowej gospodarki. Amerykański prezydent Donald Trump nie służy globalizacji i wręcz utrudnia rozwój światowej gospodarki. Być może na krótką metę niektóre jego posunięcia ożywią ją w Stanach Zjednoczonych, ale już szkodzą gospodarce globalnej.
Później zaś narastać będzie nierównowaga, w tym ponownie deficyt budżetowy i dług publiczny w samych USA. Nowy amerykański prezydent sądzi, że jego „trumponomika" to współczesna reaganomika, ale mu się tylko tak wydaje. 35 lat temu reaganomika była wodą na młyn neoliberalizmu, z całą jego szkodliwością widoczną ex post. Szkodliwość ekonomicznego nacjonalizmu Trumpa z czasem też będzie coraz wyraźniejsza.
Wizja, nie iluzje
O ile wieloletni okres 3-proc. wzrostu PKB to mrzonka amerykańskiego prezydenta, o tyle Nowy Jedwabny Szlak to realistyczna inicjatywa chińskiego prezydenta, jeszcze głębiej niż dotychczas włączająca jego kraj do nieodwracalnej globalizacji. Zarazem to próba nadania jej bardziej inkluzywnego charakteru. Podczas gdy amerykański prezydent żywi się iluzjami, chiński przywódca ma wizję, dokładnie odwrotnie niż pół wieku temu. Taki dysonans ma kolosalne implikacje dla przyszłości świata.
To znamienne, że w tym samym czasie, gdy zaprzysięgany na schodach Kapitolu 45. prezydent USA mówił (a raczej krzyczał) „America first!", na Światowym Forum Gospodarczym w Davos prezydent Chin wzywał do obrony wolnego handlu, przestrzegając, że w wojnie handlowej, którą Trump groził nie tylko Chinom, nie może być zwycięzcy. Powiem więcej; gdyby do takiej wojny doszło za sprawą pomawiania Chin o manipulacje walutowe i nakładania karnych, prohibicyjnie wysokich ceł na chińskie towary kupowane przez USA, to Chińczycy straciliby na tym mniej niż Amerykanie.
To znamienne, że gdy prezydent Xi zapewniał w rozmowie telefonicznej nowego prezydenta Francji Emmanuela Macrona, że będzie bronił paryskiej umowy z grudnia 2015 r., która ma na celu ograniczenie zmian klimatycznych przez kontrolowanie emisji gazów cieplarnianych, prezydent Donald Trump nadal grozi, że wycofa się z tego potrzebnego porozumienia, osiągniętego z jakże wielkim trudem.