Z analiz specjalistów uniwersytetu Medycznego Johna Hopkinsa wynika, że w latach 2006-2014, 75 086 nastolatków i dzieci doznało obrażeń spowodowanych użyciem broni palnej - osoby te przybyły żywe do punktu ratunkowego i otrzymały pomoc. Podkreślają oni, że rośnie częstotliwość urazów w niektórych grupach wiekowych.
Ostatnia szkolna strzelanina miała miejsce w szkole średniej Marjory Stoneman Douglas na Florydzie, 14 lutego 2018 r. W jej wyniku zginęło 17 uczniów i nauczycieli, a 17 osób zostało rannych. Naukowcy wskazują na pilną potrzebę zrozumienia tendencji w zakresie urazów związanych z bronią palną wśród młodzieży.
Czytaj także: USA: 16-latek zastrzelił przyjaciela. Przez przypadek
„Masowe strzelaniny przyciągają uwagę mediów i społeczeństwa, niestety nie odzwierciedlają one dobrze rzeczywistego problemu obrażeń związanych z bronią palną. W naszym badaniu ustaliliśmy, że na każde 100 000 nastolatków i dzieci przybywających na pogotowie ratunkowe przypada 11 osób, które doznały obrażeń związanych z bronią palną. Oznacza to ponad 8 300 dzieci i nastolatków każdego roku, które przychodzą na pogotowie ratunkowe, aby leczyć na ranę postrzałową”, mówi doktor Faiz Gani z Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa i jeden z autorów raportu.
Około 86 procent pacjentów w grupie badanej stanowili mężczyźni w średnim wieku 15 lat. W ogóle mężczyźni byli pięć razy bardziej częściej odwiedzali oddziały ratunkowe z powodu urazów związanych z bronią palną niż kobiety. Najczęstszymi przyczynami urazów były napaść (49 procent), nieumyślne urazy (38,7 procent) i samobójstwa (2 procent). Niestety, 6 procent tych nastolatków i dzieci zmarło w warunkach szpitalnych po udzieleniu pomocy.