Jak podkreślił Przemysław Kurczewski, prezes Emitela, to, gdzie znajdowały się wadliwie działające urządzenia, nie ma jednak żadnego znaczenia. Awarii uległo więcej multiplekserów niż tylko te znajdujące się w TVP, z tym że większość z nich nie była akurat w użyciu. – Ich temperatura wewnętrzna powinna wynosić 40 stopni, a wynosiła 36 stopni. To wystarczyło, by w strumieniach czasowych tzw. stemple czasowe były stawiane niepoprawnie – tłumaczył Radosław Weiss, dyrektor biura utrzymania sieci w Emitelu. Spółka, która wspólnie z producentem wadliwego sprzętu przeprowadziła analizę awarii we współpracy z Agencją Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Urzędem Komunikacji Elektronicznej, poinformowała, że wykluczona została opcja, według której awaria mogła być dziełem osób trzecich.