Tym bardziej że po zwycięstwie i remisie mamy 4 pkt, żadnej straconej bramki i jesteśmy już praktycznie w drugiej rundzie.
Polacy zasłużyli na większe brawa niż po spotkaniu z Irlandią Północną. Niemcy są od niej oczywiście lepsi, nie ograniczali się do obrony bramki, zagrażali naszej wielokrotnie, a mimo to nie dali rady. Cała polska reprezentacja bez wyjątku (no, może z jednym) grała znakomicie, ofiarnie, twardo i konsekwentnie.
Pierwszy raz od dawna patrzyłem na mecz z Niemcami ze spokojem, bez obaw, że przyjdzie ostatnia minuta, w której jeden z naszych obrońców przyśnie, a Niemcy, jak to mają w zwyczaju, na pewno to wykorzystają. Nie było czegoś takiego. Tym razem to oni mieli prawo się nas bać.
To ten mecz, a nie pierwszy z Irlandczykami, stanowił test wartości naszej reprezentacji. Wtedy mieliśmy obowiązek wygrać. Teraz mieliśmy się sprawdzić z prawdziwym mistrzem. Znakomicie grał Łukasz Fabiański, więc może skończą się wreszcie te bezsensowne biadolenia na temat nieobecności Wojciecha Szczęsnego. Nie zawiodła para środkowych obrońców Kamil Glik – Michał Pazdan, chociaż akurat o grę nadpobudliwego czasami legionisty można się było obawiać. Świetni byli obydwaj boczni obrońcy Łukasz Piszczek i Artur Jędrzejczyk. Grzegorz Krychowiak wygrywał starcia z mistrzami świata Tonim Kroosem, Mesutem Oezilem i Thomasem Muellerem. Kamila Grosickiego trudno było dogonić. 30-letni Jakub Błaszczykowski rozegrał wzorcowy mecz i każdy, kto jeszcze niedawno podawał w wątpliwość sens jego powołania do kadry, dostał odpowiedź.
Robert Lewandowski walczył z kolegami klubowymi, a to nie jest łatwe zadanie. Arkadiusz Milik tym razem grał dość chaotycznie.