Rynek stali wciąż rośnie, ale już łapie zadyszkę

Polska potrzebuje coraz więcej stali. – Mimo to nasze perspektywy rozwoju są mgliste – narzekają krajowi producenci. To efekt rosnących cen energii i niekorzystnych regulacji dla hutnictwa.

Aktualizacja: 18.03.2019 10:57 Publikacja: 17.03.2019 21:00

Rynek stali wciąż rośnie, ale już łapie zadyszkę

Foto: Adobe Stock

Choć eksperci oczekują, że w 2019 r. globalny rynek stali będzie nadal rósł, to dynamika wzrostu będzie wyraźnie mniejsza niż przed rokiem. Spowolnienie dotknie także Polskę. Szacuje się, że wzrost popytu na stal nad Wisłą wyniesie w tym roku 2–3 proc., podczas gdy w 2018 r. sięgnął aż 10 proc.

Branża obawia się, że może powtórzyć się scenariusz z ubiegłego roku, kiedy pomimo rosnącego zapotrzebowania na produkty stalowe w Polsce, krajowi producenci nie byli w stanie w pełni wykorzystać tego trendu, a zwiększony popyt pokrył w większości import z krajów Unii Europejskiej oraz z innych części świata.

Kluczowe Chiny

– Rok 2019 nie rysuje się tak cukierkowo jak poprzedni, bo oczekujemy spowolnienia na rynku hutniczym. Mimo wszystko zakładam, że ten rok i tak będzie dobry dla branży, choć pewnie naszej spółce nie uda się powtórzyć rekordowych wyników z 2018 r. – podkreśla Krzysztof Zoła, członek zarządu Cognoru, produkującego wyroby hutnicze.

Jak szacuje World Steel Association (WorldSteel), w tym roku globalny popyt na stal urośnie o 1,4 proc., do 1,68 mld ton. To zdecydowanie mniej niż w 2018 r., kiedy wzrost sięgnął 3,9 proc. Kluczowa dla kondycji branży będzie sytuacja w Chinach, które odpowiadają za połowę globalnej produkcji stali. Według WorldSteel, potencjalny spadek popytu w Chinach może wynikać z trwających tarć handlowych z USA i spowolnienia gospodarki światowej. Z drugiej strony, rząd chiński może wdrożyć działania ograniczające ten efekt.

W przypadku Unii Europejskiej eksperci prognozują przyhamowanie wzrostu popytu, obserwowanego w latach 2017 –2018, do 1,7 proc. Zaznaczają, że fundamenty gospodarcze gospodarki UE pozostają stosunkowo zdrowe. Natomiast oczekiwane spowolnienie będzie efektem m.in. niepewności wynikających z napięć w handlu światowym. Aby chronić europejski przemysł, UE wdrożyła mechanizmy mające na celu przeciwdziałanie negatywnym skutkom wprowadzenia ceł na wyroby stalowe przez USA. Branża obawiała się, że producenci wypychani z rynku amerykańskiego będą masowo lokować swoje produkty w Europie po niskich cenach. Mechanizm wprowadzony przez UE zakłada więc, że po przekroczeniu określonych poziomów importu wyrobów stalowych, na produkty te zostaną nałożone dodatkowe cła.

– To rozwiązanie nie jest idealne. Mimo wszystko dobrze, że jest, bo inaczej mielibyśmy poważne kłopoty – komentuje Zoła.

Z kolei według Tomasza Ślęzaka, członka zarządu ArcelorMittal Poland, największego producenta stali w Polsce, import stali spoza UE, spowodowany amerykańskimi cłami i nadpodażą mocy produkcyjnych w sektorze, w dalszym ciągu stanowi problem. – Nie mamy pewności, czy regulacje ustalone na szczeblu europejskim będą w stanie skutecznie ochronić rynek UE przez zalewem stali np. z Turcji, Chin czy Rosji – mówi Ślęzak.

Masa wyzwań

Polska gospodarka potrzebuje coraz więcej wyrobów hutniczych w związku z rozpędzonymi inwestycjami w budownictwie, kolejnictwie, energetyce czy przemyśle maszynowym. Wyzwań stojących przed krajową branżą jednak nie brakuje. Wytwórcy od początku roku obserwują wzrost kosztów podstawowych surowców, co przy wysokim poziomie cen energii oraz dalszym wzroście cen uprawnień do emisji CO2, musi wpłynąć na ich pozycję konkurencyjną. – Optymizmem nie napawają także narastające trudności logistyczne oraz wzrost poziomu kosztów niemal we wszystkich obszarach naszej działalności. Perspektywy rozwoju w obecnej sytuacji są mgliste. Uwarunkowania regulacyjne też nie działają na korzyść hutnictwa. Nie tworzy to niestety sprzyjających warunków do inwestowania – przekonuje Ślęzak.

W dłuższej perspektywie konkurencyjności sektora w Unii Europejskiej zagraża zbliżający się czwarty okres rozliczeniowy systemu handlu uprawnieniami do emisji CO2. Spowoduje on, że europejscy producenci stali będą ponosić dodatkowe koszty, którymi nie będą objęci wytwórcy z innych regionów świata, eksportujący stal do Europy. ArcelorMittal zaapelował niedawno na forum unijnym o wprowadzenie tzw. wyrównawczej opłaty węglowej, dzięki której stal importowana do Europy miałaby takie same standardy dotyczące CO2, jak stal wyprodukowana w Europie, obciążona kosztami emisji.

Krajowym wytwórcom sen z powiek spędzają też rosnące ceny energii elektrycznej. Ich zdaniem to najpoważniejsze wyzwanie stojące przed całym sektorem. W drugiej połowie 2018 r. na warszawskiej Towarowej Giełdzie Energii obserwowaliśmy dynamiczne podwyżki cen prądu. Te wzrosty na rynku hurtowym nie przełożą się jednak w tym roku na ceny w kontraktach dla przemysłu, dzięki ustawie zamrażającej stawki za energię na poziomie z 2018 r. W zamian za zaniechanie podwyżek spółki energetyczne mają dostać od państwa rekompensaty. – Zastosowanie takiego mechanizmu w tym roku nie oznacza, że będzie on aktualny także w roku następnym. Łatwiej jest dać jednorazową rekompensatę, niż modernizować energetykę, która ten wzrost cen prądu powoduje. Koszty związane z emisjami CO2 już nie spadną, a będą jeszcze wyższe – ostrzega Zoła.

Konieczne inwestycje

W związku z wyzwaniami stojącymi przed branżą, krajowi wytwórcy wśród priorytetów na ten rok wymieniają dalsze inwestycje zmniejszające wpływ instalacji na środowisko i zwiększające efektywność energetyczną zakładów. Zakup nowych maszyn, remonty starych i zastosowanie nowych technologii ma zmniejszyć koszty działalności polskich hut i poprawić ich konkurencyjność.

Opinia dla „rz"

Daniel Ozon, prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej

Zagrożenie dla dalszego rozwoju rynku stali widzę ze strony branży motoryzacyjnej, a mianowicie słabnącej sprzedaży samochodów w Chinach i w Europie. Niemniej w tym roku nie przewiduję kłopotów ani ze zbytem naszych produktów dla branży stalowej, ani z utrzymaniem ich dobrych cen. Nawet jeśli dojdzie do pewnej korekty cenowej w dół, to wciąż będą to poziomy dla nas korzystne.

Choć eksperci oczekują, że w 2019 r. globalny rynek stali będzie nadal rósł, to dynamika wzrostu będzie wyraźnie mniejsza niż przed rokiem. Spowolnienie dotknie także Polskę. Szacuje się, że wzrost popytu na stal nad Wisłą wyniesie w tym roku 2–3 proc., podczas gdy w 2018 r. sięgnął aż 10 proc.

Branża obawia się, że może powtórzyć się scenariusz z ubiegłego roku, kiedy pomimo rosnącego zapotrzebowania na produkty stalowe w Polsce, krajowi producenci nie byli w stanie w pełni wykorzystać tego trendu, a zwiększony popyt pokrył w większości import z krajów Unii Europejskiej oraz z innych części świata.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Setki tysięcy Rosjan wyjadą na majówkę. Gdzie będzie ich najwięcej
Biznes
Giganci łączą siły. Kto wygra wyścig do recyclingu butelek i przejmie miliardy kaucji?
Biznes
Borys Budka o Orlenie: Stajnia Augiasza to nic. Facet wydawał na botoks
Biznes
Najgorzej od pięciu lat. Start-upy mają problem
Biznes
Bruksela zmniejszy rosnącą górę europejskich śmieci. PE przyjął rozporządzenie