Wszystkie 7 krajów wysłały list do Komisji Europejskiej i do przewodniczącego Rady Ministrów UE. Proszą w nim o pomoc i ochronę przed importem bardzo taniej stali z Rosji i Chin. „Europejski przemysł stalowy, który i tak został osłabiony podczas światowego kryzysu finansowego w 2008 roku nadal cierpi z powodu nieuczciwych praktyk handlowych innych krajów, w sytuacji silnej międzynarodowej konkurencji i nadprodukcji na globalnych rynkach" - czytamy w liście, którego inicjatorem jest francuski minister gospodarki, Emmanuel Macron.
„ UE nie może pozostać pasywna, w sytuacji kiedy rośnie liczba utraconych miejsc pracy i zwiększa się groźba zamknięcia kolejnych hut stali, co prowadzi do ryzyka zapaści w całym europejskim sektorze hutniczym". Kraje UE są drugim po Chinach największym producentem stali na świecie w wynikiem ponad 177 mln ton rocznie, co równa się 11 proc. światowej produkcji stali. Jak wynika z danych Euroferu - organizacji zrzeszającej europejskich producentów stali, od roku 2008 zatrudnienie w europejskim sektorze stalowym zmniejszyło się o 85 tys., czyli o 20 proc. Tylko w Wielkiej Brytanii huty zwolniły w tym czasie 5 tys. pracowników i wiadomo, że dojdzie do kolejnych cięć, przede wszystkim w zakładach Tata Steel.
Powodem są drastyczne spadki cen stali do poziomu najniższego w tym dziesięcioleciu, kurczący się popyt i gwałtowny wzrost napływu taniego importu, głównie z Chin.
Jednocześnie unijny przemysł stalowy ma wysokie koszty, bo droga jest energia, a dodatkowo jest on jeszcze obciążony podatkiem ekologicznym. W tej sytuacji 7 unijnych ministrów wezwało Komisję Europejską, aby wykorzystała dostępne instrumenty handlowe do ograniczenia napływu taniego importu. Chodzi przede wszystkim o nałożenie ceł na blachy stalowe stalowe walcowane na zimno sprowadzane z Rosji i Chin, ponieważ już udowodnione zostało, że obydwa kraje sprzedają je po cenach dumpingowych w dwóch państwach członkowskich UE.
Ministrowie wezwali również Komisję Europejską do rozpoczęcia dochodzenia w sprawie importu z Chin blach walcowanych na gorąco. "Nie możemy siedzieć bezczynnie i czekać aż negatywne skutki dumpingowego importu poczynią nieodwracalne szkody naszemu przemysłowi" - ostrzegają w ministrowie.