Teoretycznie czas ma do 12 lipca – wtedy mijają dwa miesiące od dnia przysłania planu przez Węgry. – Kontynuujemy dyskusję z władzami węgierskimi. Oceny KPO są oparte na bardzo jasnych kryteriach – powiedział komisarz Paolo Gentiloni. Potwierdził, że KE zapoznała się z wnioskiem eurodeputowanych. – Mamy różne możliwości ochrony praworządności w samym KPO, ale też równoległe instrumenty. I zapewniam, że KE ich użyje – powiedział komisarz. Chodzi zarówno o kryteria stawiane KPO, np. zgodność z dorocznymi rekomendacjami KE, wśród których dla Węgier jest wprowadzenie niezależności prokuratury i skutecznych mechanizmów antykorupcyjnych, jak i o mechanizm praworządności dotyczący zarówno Funduszu Odbudowy, jak i unijnego budżetu.

KE zatwierdza pierwsze plany odbudowy

Komisja Europejska liczy, że już w tym roku zobaczymy wpływ unijnego Funduszu Odbudowy gospodarki po pandemii na tempo wzrostu PKB. Opiewa on na 750 mld euro. Pierwsze pieniądze mogą zacząć płynąć już w lecie do tych krajów, którym KE zatwierdziła już krajowe plany odbudowy. Na razie jest to 14 państw członkowskich. Decyzja Komisji musi być jeszcze potwierdzona przez unijną Radę, co dla części z tych państw powinno nastąpić jeszcze w tym miesiącu.

Polski KPO jeszcze czeka

Wśród zatwierdzonych planów nie ma polskiego, bo nasz KPO ciągle jest przedmiotem dyskusji. Polska jako jedno z czterech państw – poza nami jeszcze Rumunia, Szwecja i Finlandia – poprosiła o przedłużenie czasu oceny z dwóch do trzech miesięcy, co oznacza, że termin dla Komisji upływa na początku sierpnia. Nieoficjalnie polskie źródła liczą, że KE może zatwierdzić nasz KPO nawet w pierwszej połowie lipca. Ale biorąc pod uwagę konieczność wydania decyzji przez unijną Radę i kilkutygodniową przerwę wakacyjną w jej spotkaniach, to pierwsze pieniądze pojawiłyby się na przełomie sierpnia i września. – Nie widzimy złej woli KE opóźniania tego momentu, to jest biurokratyczna praca, która wymaga czasu – mówi nasz polski rozmówca.

Polsce przysługują blisko 23 mld euro dotacji. Mamy też prawo do pożyczek w wysokości do 6,8 proc. naszego PKB. Na razie wystąpiliśmy o 12,1 mld euro, czyli ok. jednej trzeciej z przysługującego nam limitu.