Majątki znanych inwestorów. Giełdowe rekiny są coraz bogatsze

Demontaż OFE nie zaszkodził portfelom znanych inwestorów. Największy majątek niezmiennie ma Zygmunt Solorz-Żak. Trudno będzie go przegonić.

Aktualizacja: 02.01.2017 20:06 Publikacja: 02.01.2017 19:10

Foto: 123RF

Dziesięciu największych, krajowych, prywatnych inwestorów na warszawskiej giełdzie ma w sumie akcje warte 28 mld zł. To o 16 proc. więcej niż rok temu. W tym czasie główny wskaźnik WIG wzrósł o 11 proc., a WIG20 – o niespełna 5 proc.

Niekwestionowanym liderem jest Zygmunt Solorz-Żak, a pierwszą dziesiątkę z portfelem wartym 1 mld zł zamyka Krzysztof Oleksowicz. Z zestawienia już dawno wypadł Ryszard Krauze.

Magia nazwisk zanika

Ośmiu z dziesięciu miliarderów powiększyło w minionym roku swoje giełdowe majątki. Ta sztuka nie udała się natomiast Leszkowi Czarneckiemu oraz rodzinie Kulczyków. Temu pierwszemu nie sprzyjają zawirowania w branży finansowej, a to właśnie jej reprezentanci dominują w jego portfelu. Z kolei portfel Kulczyków stopniał z uwagi na mocną przecenę Ciechu. Warto jednak odnotować, że w 2014 i 2015 r. chemiczna spółka zanotowała gigantyczne zwyżki i jest wyceniana zdecydowanie wyżej niż w momencie jej przejęcia przez grupę Kulczyk.

Czasy, w których decyzje największych inwestorów o zaangażowaniu w kolejne spółki z warszawskiego parkietu rozpalały emocje drobnych graczy, należą już do przeszłości. – Portfele większości miliarderów są bardzo stabilne pod względem składu, a w sporej części dość mocno skoncentrowane, zarówno pod względem liczby spółek (Miłek, Sołowow, Domogała, Cacek, Solorz, Piechocki, Brzoska, Amaral), jak i z branżowego punktu widzenia (Czarnecki, Karkosik) – mówi Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker. Dodaje, że to utrudnia „grę" w naśladownictwo. Trzeba przy tym pamiętać, żeby bardziej niż nazwiskami i ich legendą, kierować się kryteriami fundamentalnymi oraz zwracać uwagę, w jakiej fazie znajdują się poszczególne spółki. – Pamiętać też trzeba, że czasem dobra passa się kończy, jak ma to miejsce obecnie w przypadku Leszka Czarneckiego, wcześniej bardzo skutecznie „podbijającego" wartość kontrolowanych przez siebie spółek czy Rafała Brzoski – wskazuje Przasnyski. W bardziej zdywersyfikowanych portfelach znajdują się zarówno spółki, których kursy rosną, jak i mogące przynosić straty: na przykład u Romana Karkosika dobrze zarobić dały Boryszew i Impexmetal, natomiast zniżkowały akcje Krezusa, Skotanu i INC, z kolei w dołującym portfelu Czarneckiego znalazły się drożejące akcje LC Corp.

Lidera rankingu od drugiego Sołowowa dzieli aż 5,6 mld zł. Wydaje się mało prawdopodobne, aby właściciel Synthosa był w stanie zagrozić Solorzowi, tym bardziej że konsekwentnie ściąga z giełdy kontrolowane przez siebie spółki. Taki los spotkał wcześniej Barlinek, a niedawno Rovese.

Stąpamy po lodzie

W pierwszej dziesiątce giełdowych rekinów oprócz sześciu osób zaprezentowanych obok znaleźli się też Sebastian Kulczyk, Zbigniew Jakubas, Andrzej Olszewski oraz Krzysztof Oleksowicz. Olszewski prawdopodobnie wkrótce zniknie z giełdowego zestawienia, jeśli uda mu się zrealizować swój plan i wycofać z parkietu Farmacol. W jego miejsce wskoczyć może Maciej Wieczorek, akcjonariusz Mabonu oraz Celon Pharmy, którego portfel rośnie jak na drożdżach i dobija już do poziomu 1 mld zł.

Takie kwoty robią wrażenie, ale warto pamiętać, że majątki najbogatszych zostały zazwyczaj zbudowane poza giełdą, a obecność na parkiecie bywa ostatnim stadium inwestycji, która umożliwia sprzedaż akcji przy atrakcyjnej wycenie. – Rzadziej mamy do czynienia z sytuacją, kiedy taka osoba dokonuje nowej inwestycji w spółkę już obecną na rynku publicznym – zaznacza Seweryn Żołyniak, makler papierów wartościowych w ARIA Fund. Czy w tym roku portfele najbogatszych też urosną? Na rynku przeważa optymizm, ale jest też wiele niewiadomych. Eksperci przestrzegają, że stąpamy po kruchym lodzie. Twierdzą, że wyceny akcji i obligacji na obecnym poziomie są uzasadnione wyłącznie pod warunkiem trwania w środowisku niskich stóp procentowych przez kolejnych kilka lat. Wejście w fazę podwyżek dla USD, czy EUR docelowo do 3–4 proc. oznaczałoby dramat na rynku akcji i obligacji.

Jeśli ktoś akceptuje podwyższone ryzyko, to inwestycja w akcje lub fundusze może być dla niego dobrym pomysłem.– Jednak zalecamy selektywność, a to wymaga wiedzy i czasu – zaznacza Żołyniak. Dodaje, że jeśli apetyt na ryzyko jest relatywnie niski, to rozwiązaniem może być zakup obligacji Skarbu Państwa, oprocentowanych powyżej lokat i depozytów.

Podyskutuj z nami na Facebooku www.fa­ce­bo­ok.com/eko­no­mia. Czy warto naśladować inwestycje najbogatszych inwestorów giełdowych?

Polacy na bakier z inwestycjami

Najchętniej odkładamy pieniądze na czarną godzinę. W badaniu z 2015 r. na taką odpowiedź wskazała jedna trzecia ankietowanych, a w roku ubiegłym już ponad połowa – podaje Deutsche Bank. Blisko dwukrotnie więcej naszych rodaków woli odkładać pieniądze na nowy samochód bądź mieszkanie niż na emeryturę. Sposób oszczędzania jest skorelowany z zamożnością. Wśród osób o najniższych dochodach dominują depozyty bankowe. Bogatsi mają zdecydowanie lepiej zdywersyfikowany portfel, w którym są m.in. akcje, obligacje i fundusze. Odsetek osób oszczędzających na świecie i w Polsce w ostatnich latach systematycznie rośnie. Nasz kraj nadal wypada jednak kiepsko w zestawieniu z Zachodem.

Opinia

Rafał Lorek, partner w Lorek Pawlak Family Office

Nie tyle same inwestycje giełdowe najbogatszych, ile sposób ich myślenia i podejmowania decyzji mogą być wskazówką dla drobnych graczy. GPW, mimo demontażu OFE, jest wciąż dobrym miejscem do inwestowania. Jeśli mielibyśmy opierać GPW głównie na OFE, to znaczyłoby, że nie mamy pomysłu na dalszy rozwój rynku. Może i dobrze się stanie, jak to źródło popytu uschnie, bo czasem trudne warunki dopingują do lepszych pomysłów. W tej chwili lokowanie oszczędności jest trudniejsze niż zwykle. Wyjątkowo aktualna jest jedna zasada, która mówi, że przede wszystkim tak należy rozproszyć swoje aktywa, by uniknąć popadnięcia w ruinę w sytuacji zaistnienia czarnych scenariuszy.

Dziesięciu największych, krajowych, prywatnych inwestorów na warszawskiej giełdzie ma w sumie akcje warte 28 mld zł. To o 16 proc. więcej niż rok temu. W tym czasie główny wskaźnik WIG wzrósł o 11 proc., a WIG20 – o niespełna 5 proc.

Niekwestionowanym liderem jest Zygmunt Solorz-Żak, a pierwszą dziesiątkę z portfelem wartym 1 mld zł zamyka Krzysztof Oleksowicz. Z zestawienia już dawno wypadł Ryszard Krauze.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Giełda
Podwójny szczyt WIG20 i spadki w USA
Giełda
WIG20 próbuje powalczyć o 2500 pkt
Giełda
NYSE będzie działać 24/7? To byłaby prawdziwa rewolucja
Giełda
WIG20 znów nie może sforsować poziomu 2500 pkt
Giełda
Łowy na dywidendy czas rozpocząć