Dziesięciu największych, krajowych, prywatnych inwestorów na warszawskiej giełdzie ma w sumie akcje warte 28 mld zł. To o 16 proc. więcej niż rok temu. W tym czasie główny wskaźnik WIG wzrósł o 11 proc., a WIG20 – o niespełna 5 proc.
Niekwestionowanym liderem jest Zygmunt Solorz-Żak, a pierwszą dziesiątkę z portfelem wartym 1 mld zł zamyka Krzysztof Oleksowicz. Z zestawienia już dawno wypadł Ryszard Krauze.
Magia nazwisk zanika
Ośmiu z dziesięciu miliarderów powiększyło w minionym roku swoje giełdowe majątki. Ta sztuka nie udała się natomiast Leszkowi Czarneckiemu oraz rodzinie Kulczyków. Temu pierwszemu nie sprzyjają zawirowania w branży finansowej, a to właśnie jej reprezentanci dominują w jego portfelu. Z kolei portfel Kulczyków stopniał z uwagi na mocną przecenę Ciechu. Warto jednak odnotować, że w 2014 i 2015 r. chemiczna spółka zanotowała gigantyczne zwyżki i jest wyceniana zdecydowanie wyżej niż w momencie jej przejęcia przez grupę Kulczyk.
Czasy, w których decyzje największych inwestorów o zaangażowaniu w kolejne spółki z warszawskiego parkietu rozpalały emocje drobnych graczy, należą już do przeszłości. – Portfele większości miliarderów są bardzo stabilne pod względem składu, a w sporej części dość mocno skoncentrowane, zarówno pod względem liczby spółek (Miłek, Sołowow, Domogała, Cacek, Solorz, Piechocki, Brzoska, Amaral), jak i z branżowego punktu widzenia (Czarnecki, Karkosik) – mówi Roman Przasnyski, główny analityk Gerda Broker. Dodaje, że to utrudnia „grę" w naśladownictwo. Trzeba przy tym pamiętać, żeby bardziej niż nazwiskami i ich legendą, kierować się kryteriami fundamentalnymi oraz zwracać uwagę, w jakiej fazie znajdują się poszczególne spółki. – Pamiętać też trzeba, że czasem dobra passa się kończy, jak ma to miejsce obecnie w przypadku Leszka Czarneckiego, wcześniej bardzo skutecznie „podbijającego" wartość kontrolowanych przez siebie spółek czy Rafała Brzoski – wskazuje Przasnyski. W bardziej zdywersyfikowanych portfelach znajdują się zarówno spółki, których kursy rosną, jak i mogące przynosić straty: na przykład u Romana Karkosika dobrze zarobić dały Boryszew i Impexmetal, natomiast zniżkowały akcje Krezusa, Skotanu i INC, z kolei w dołującym portfelu Czarneckiego znalazły się drożejące akcje LC Corp.
Lidera rankingu od drugiego Sołowowa dzieli aż 5,6 mld zł. Wydaje się mało prawdopodobne, aby właściciel Synthosa był w stanie zagrozić Solorzowi, tym bardziej że konsekwentnie ściąga z giełdy kontrolowane przez siebie spółki. Taki los spotkał wcześniej Barlinek, a niedawno Rovese.