We wtorkowe popołudnie WIG20 rósł nawet do 1655 pkt, co oznacza, że od marcowego dołka oddalił się już o ponad 20 proc., przekraczając umowną granicę hossy. Nie udało mu się jednak utrzymać tak wysokich poziomów i jeszcze wczoraj zjechał 1603 pkt, tworząc na wykresie dzienną świecę z długim górnym cieniem i małym korpusem. Przy obrotach przekraczających 1 mld zł sugerowało to, że część inwestorów postanowiło zrealizować krótkoterminowe zyski, które były przecież bardzo pokaźne. W ten scenariusz wpisywał się środowy poranek na GPW. WIG20 zaczął lekko pod kreską, starając utrzymać się w okolicy 1600 pkt. Jeśli dołożymy do tego wczorajsze zniżki na Wall Street sięgające 0,1-03 proc. i zróżnicowane nastroje w Azji (Nikkei 225 kończył 2,1 proc. na plusie, ale Hang Seng spadł o 1,1 proc.), to poranna słabość wydaje się być uzasadniona.

Na rynku walutowym środowy poranek przyniósł umocnienie euro o 0,1 proc. do 4,5333 zł i dolara o 0,4 proc. do 4,1734 zł. Ropa naftowa drożała o 4 proc. do 24,58 USD, a złoto o 0,2 proc. do 1652 USD. Na rynku kryptowalut trwała stabilizacja notowań bitcoina przy 7300 USD, a kapitalizacja tego rynku oscylowała przy 210 mld USD.