W tegorocznej edycji raportu „Europa Środkowo-Wschodnia wobec globalnych wyzwań: gospodarka, społeczeństwo i biznes" naukowcy z SGH szacują, że pod względem przeciętnego dochodu na mieszkańca Polska może dogonić kraje tzw. starej UE za 14 lat, a same Niemcy za 21 lat. To prawdopodobne?
To jest scenariusz hipotetyczny, oparty na założeniu, że zarówno w naszym regionie, jak i w Europie Zachodniej utrzymają się dotychczasowe tendencje wzrostowe. W przypadku Polski były one wyjątkowo korzystne. W latach 1990–2018 Polska miała najwyższą średnią stopę wzrostu PKB spośród jedenastu krajów Europy Środkowo-Wschodniej, trzykrotnie wyższą niż kraje starej UE. Jednocześnie wiemy, że utrzymanie się na dotychczasowej ścieżce rozwoju będzie bardzo trudne.
Jakie są główne bariery rozwoju polskiej gospodarki?
Przede wszystkim Polska boryka się z niekorzystnymi zmianami demograficznymi. Za 20 lat będziemy należeli do najstarszych społeczeństw w UE, wyraźnie zmaleje liczba osób w wieku produkcyjnym. A dziś co czwarty Polak w wieku produkcyjnym nie jest czynny zawodowo i ten problem narasta. Jeżeli nie zahamujemy spadku podaży pracy, optymistyczny scenariusz z naszego raportu się nie ziści, a Polska pod względem PKB per capita zatrzyma się na poziomie 75 proc. średniej w starej UE. Do tego wciąż mamy problemy z budowaniem gospodarki cyfrowej. Na badania i rozwój wciąż wydajemy poniżej 1 proc. PKB. Wypadamy również słabo w rankingach innowacyjności.
Z badań ekonomistów z SGH wynika, że Polska na tle regionu ma bardzo dobry system wspierania startupów.